- Kuba, poprzez swojego menadżera, zażądał od nas sto procent wynagrodzenia za czas, kiedy był i nadal jest zawieszony przez Grecką Federację Piłkarską - wyjaśnił Przeglądowi Sportowemu Leszek Miklas, prezes Legii. Dodaje, że klub wykazał się dobrą wolą pozwalając piłkarzowi na trenowanie i przygotowanie się do sezonu, a kłopoty Wawrzyniaka nie wynikały z zaniedbań Wojskowych, a jego osobistych decyzji.
Miklas zdradził również, że klub zaoferował zawodnikowi kilkadziesiąt procent wynagrodzenia, które dostawałby jako pełnoprawny gracz, ale ta propozycja została odrzucona.