Piłkarze Lecha Poznań ostatni mieli problemy z wygrywaniem. W niedzielę mistrzom Polski kolejny raz nie udało się sięgnąć po komplet punktów. Drużyna Nielsa Frederiksena 2:2 zremisowała z Motorem Lublin.
Po spotkaniu trener gospodarzy cenił punkt, wszak jego przegrywali w 20. minucie już 0:2. - Chcieliśmy zwyciężyć w tym spotkaniu, ale od początku nie byliśmy wystarczająco dobrzy i tak naprawdę to sami pokrzyżowaliśmy sobie sami plany tym, że tak źle weszliśmy w ten mecz - powiedział Frederiksen cytowany przez klubowy portal.
- Po dwudziestu minutach było już 0:2, i to była katastrofa. Wprawdzie udało się wrócić do meczu, jednak ciężko wygrać spotkanie, kiedy tak źle wchodzi się w spotkanie. Nie można tak grać, a potem gonić wynik. Ciężko myśleć o wygranej, jeśli tak źle się zaczyna mecz - dodał Duńczyk.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki jasno o polskiej piłce. "Trudno mi znaleźć klub, któremu mógłbym kibicować"
Niedosyt po meczu mógł odczuwać opiekun Motoru Mateusz Stolarski. - Jeżeli przyjeżdżasz na stadion mistrza Polski to marzysz o jakiejkolwiek zdobyczy punktowej. Wprawdzie Lech u siebie tak dobrze nie punktuje jak w poprzednim sezonie, ale wciąż jest groźny - powiedział trener.
- Prowadziliśmy 2:0 i wydawało się, że mecz mamy pod kontrolą. To był pierwszy mecz gospodarzy, kiedy generował prawdopodobieństwo bramki poniżej jeden. Jednak strzelił nam dwie bramki, ale nie mam o to pretensji do zespołu. Trafienia miały dużą jakość - dodał Stolarski. - Mam pretensje o to, że nie poszliśmy po gola na 3:2. W porównaniu do poprzedniego spotkania tutaj prezentowaliśmy się dużo lepiej. Mieliśmy swoje szanse po kontrach. Uważam, że coś powinniśmy jeszcze tutaj strzelić - podsumował.
trener cenił punkt wszak jego przegrywali juz 0:2 - kto tak pisze ?