Gorąco w szatni Lechii Gdańsk po meczu. "Kibice przyszli i zadawali pytania"

Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Bohdan Wjunnyk zdradził, że kibice Lechii Gdańsk przyszli do szatni
Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Bohdan Wjunnyk zdradził, że kibice Lechii Gdańsk przyszli do szatni

- Dziękuję kibicom, że wspierali nas przez 90 minut, ale oni trochę nie rozumieją, jak ciężko się walczy i jak trudno jest psychologicznie, gdy masz momenty, które od ciebie nie zależą, jak minus 5 punktów - mówi piłkarz Lechii Gdańsk Bohdan Wjunnyk.

Kibice Lechii Gdańsk byli bardzo niezadowoleni po meczu z Radomiakiem Radom. Nie dość, że drużyna przegrała 1:2, to jeszcze zaprezentowała się bardzo kiepsko. Co prawda wykreowała całkiem sporo sytuacji, ale Tomas Bobcek był bardzo nieskuteczny.

Jedyną bramkę zdobył w doliczonym czasie Bohdan Wjunnyk, ale oczywiście trudno, by z tego powodu skakał z radości.

- Chciałbym, żeby to była zwycięska bramka - powiedział Wjunnyk w strefie mieszanej.

- To był zły mecz w naszym wykonaniu. Nie zrobiliśmy nic, nad czym pracowaliśmy na treningach. Dlaczego? Gdybym znał odpowiedź, to nikt by mnie o to nie pytał. Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale musicie zrozumieć: bardzo ciężko jest zaczynać sezon z minut pięcioma punktami i walczyć w Ekstraklasie, gdzie każdy może wygrać i przegrać z każdym. Ale my nie będziemy gadać, tylko walczyć dalej. Bardzo przykro przegrać przed naszymi kibicami, ale obiecuję, że w następnym meczu będzie to wyglądać inaczej - mówił Wjunnyk, który ostatnio stracił miejsce w wyjściowym składzie Lechii.

- Mam teraz ciężki okres w życiu. Jednego dnia możesz być liderem, innego siedzieć na ławce. Cały czas walczę i daję z siebie wszystko. Widocznie trener uważa, że więcej daję drużynie z ławki. To jego decyzja, ale zrobię wszystko, by wrócić do jedenastki - dodał Wjunnyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za trafienie. Oddał strzał z ok. 60 metrów

Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Lechii podeszli pod sektor, natomiast nie mogli liczyć na oklaski. Kibice szybko uciekli.

Okazuje się, że po meczu w szatni było gorąco. Wychodzący ze stadionu Paolo Urfer (kilkadziesiąt minut po spotkaniu) miał bardzo niewesołą minę.

- Dziękuję kibicom, że wspierali nas przez 90 minut, ale oni trochę nie rozumieją, jak ciężko się walczy i jak trudno jest psychologicznie, gdy masz momenty, które od ciebie nie zależą, jak minus pięć punktów. Byli dziś źli na nas, ale ja osobiście im dziękuję za wsparcie - mówił Wjunnyk.

- Przyszli kibice i zaczęli zadawać nam pytania. To była normalna rozmowa. Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej - podkreślił Ukrainiec.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (16)
avatar
DrawA
4.11.2025
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Z bandytami się nie negocjuje. Bandytów się nie wpuszcza do szatni. Skoro prezes na to pozwala to won z klubu. Tak się kończy jak prezio jest wystraszony i bez cohones ...
Niesamowite na co się
Czytaj całość
avatar
gmmax
4.11.2025
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
'kibice'? 
avatar
speedman1
4.11.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A może tych tzw kibiców by jakieś siły porządkowe na trybunach odwiedziły. Nawet jak narozrabiają to ich najwyższx ułaskawi. 
avatar
Hejtmistrz
4.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeden artykuł, a dwa razy ten sam akapit. Co za gimby w tej tak zwanej redakcji... 
avatar
osiedle zacisze
4.11.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Furioza.Byd,,,ło nie kibice 
Zgłoś nielegalne treści