Powrót króla. Robert Lewandowski wraca w wymarzonym stylu [OPINIA]

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Dla Roberta Lewandowskiego sezon dopiero się zaczyna, dla Wojciecha Szczęsnego być może już kończy. "Lewy" wraca w wielkim stylu po kontuzji, zdobywając hat tricka dla Barcelony.

Czy istnieje Barcelona bez Roberta Lewandowskiego? Tak, ale... Na pytanie, czy polski napastnik nie jest już potrzebny drużynie, "Lewy" odpowiedział najlepiej, jak mógł: trzema golami. I to tuż przed zgrupowaniem reprezentacji Polski.

W niedzielnym spotkaniu z Celtą Vigo, z którą Barcelonie gra się zazwyczaj z dużymi problemami, potrzebny był człowiek, który zrobi różnicę. Gdy Lamine Yamal nie był sobą, w buty lidera z miejsca wszedł właśnie Robert Lewandowski. Po kontuzji mięśniowej zagrał w pierwszym składzie, nie zawiódł z rzutu karnego, wykorzystał dośrodkowanie z boku boiska, a kiedy wygrana nie była jeszcze pewna, świetnym strzałem głową ustalił wynik na 4:2.

Lewandowski miał za sobą niełatwe tygodnie. Przed październikowym zgrupowaniem reprezentacji zmarnował rzut karny w meczu z Sevillą, Barcelona przegrała 1:4, a później napastnik leczył uraz i opuścił trzy mecze zespołu: w tym prestiżowy z Realem Madryt (1:2).

ZOBACZ WIDEO: Kołecki skomentował Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"

W tym czasie hiszpańskie media mocno wybiły temat przyszłości Polaka w Barcelonie sugerując wręcz, że jego czas w klubie dobiegł końca. W tamtejszej prasie przewijają się nazwiska graczy, którzy mają zastąpić kapitana polskiej kadry - między innymi Juliana Alvareza z Atletico Madryt. A znani dziennikarze od transferów, jak Fabrizio Romano, piszą, że Lewandowskiego chce ściągnąć właśnie Atletico czy włoski Milan i najpewniej nastąpi to po sezonie.

Kontrakt "Lewego" z Barceloną kończy się niedługo: już w czerwcu 2026 roku. Z klubu płyną informacje, że jest jeszcze za wcześnie na rozmowy.

Argumentów na "nie" przybyło. Po pierwsze: wiek zawodnika (37 lat), po drugie: coraz częstsze urazy, a po trzecie: Ferran Torres, który zawsze dobrze prezentuje się wchodząc za Polaka lub go zastępując.

Być może Torres lepiej czuje się w grze kombinacyjnej, jest graczem bardziej technicznym, ale nigdy nie będzie takim kilerem pod bramką, jak Lewandowski.

W niedzielę stało się dokładnie to, o czym Polak mówił na niedawnej konferencji prasowej. - Najważniejsze, że jestem w dobrej formie fizycznej. W tym sezonie doznałem już dwóch kontuzji, ale na szczęście wszystko jest już w porządku. Dlatego myślę, że mój prawdziwy sezon dopiero się rozpoczął - przyznał.

Jest to o tyle ważne, że wysoka forma napastnika będzie za chwilę niezbędna reprezentacji Polski. W marcu rozpoczynają się baraże o awans na mundial.

Trener Hansi Flick wspominał, że Lewandowski to największy profesjonalista, z jakim pracował. Stąd też "Lewy" wrócił po kontuzji wcześniej, niż zakładano. Trudno przypuszczać, by Flick dał Polakowi odejść już w czerwcu. Takimi meczami jak z Celtą Lewandowski pokazuje, ile jeszcze jest w stanie zaoferować Barcelonie. Poza tym, polskiemu napastnikowi nie pracowało się nigdy lepiej z żadnym szkoleniowcem, przynajmniej pod kątem liczb.

Świadczą o tym niesamowite statystyki Lewandowskiego pod wodzą Flicka, wręcz nieprawdopodobne. Licząc mecze "Lewego" w Bayernie i Barcelonie, Polak ma na koncie 132 gole i 26 asyst w 135 meczach z Flickiem na ławce trenerskiej.

Dodatkowo w spektakularnym stylu pnie się w strzeleckiej klasyfikacji wszech czasów Barcelony.

Kolejny, czwarty już hat trick w barwach Barcelony przytrafił się Lewandowskiemu w idealnym momencie - na kilka dni przed meczami eliminacji mistrzostw świata 2022 z Holandią (14.11) i Maltą (17.11). A sam "Lewy" mówił przecież, że dla niego sezon dopiero się zaczyna.

Inaczej ma się sytuacja z Wojciechem Szczęsnym. Gdy Lewandowski się rozkręca, bramkarz najpewniej kończy, przynajmniej na razie, przygodę z pierwszym składem Barcelony. Gotowy do gry po urazie jest już bowiem Joan Garcia. Wielki talent hiszpańskiej bramki ma pojawić się w składzie drużyny po przerwie na mecze reprezentacji.

Brat Szczęsnego, Jan, uważa, że Wojtek chciałby być już tylko obserwatorem. Wojciech Szczęsny zna swoją rolę - oficjalnie jest zmiennikiem, numerem dwa. Przez ostatnie półtora miesiąca rozegrał dziewięć spotkań, puścił aż siedemnaście goli, ale trudno winić go za utratę którejś z bramek. Obrona Barcelony popełnia więcej błędów niż w poprzednim roku. Taktyka z wysokim ustawieniem stała się czytelniejsza dla rywali.

Szczęsny nie zawiódł, teraz schodzi na dalszy plan, ale widząc, jak układa się jego kariera od powrotu z emerytury, niemal w ciemno można zakładać, że będzie to jedynie przerwa w tej emocjonalnej, niegasnącej barcelońskiej telenoweli.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Komentarze (40)
avatar
miro-miro
11.11.2025
Zgłoś do moderacji
17
0
Odpowiedz
Brawo Lewandowski!! zamknął gęby tym pseudo-znawcom piłki nożnej!! 
avatar
tlk
10.11.2025
Zgłoś do moderacji
18
3
Odpowiedz
NA POHYBELNPOLSKIM PSEUDO ZNAWCOM SPORTOWYM I PISMAKOM SPORTOWYM KTÓRZY OD KULKU.LAT WIDZĄ LEWEGO NA EMERYTURZE LUB POZA BARCELONĄ .... WALCIE SIĘ !!! 
avatar
B. Point
10.11.2025
Zgłoś do moderacji
13
9
Odpowiedz
Z ogórkami to i Adamiakowa potrafiłaby zdobyć kilka bramek 
avatar
Janusz sport
10.11.2025
Zgłoś do moderacji
7
4
Odpowiedz
MEDIA POLSKIE FANATYCZNE JAKI WYCZYN DOBITKI I BARDZO MARNY KARNY WYKONANIE A WYCZYN TO RABIĄ INNI YAMAL RESZTA TYRAJĄ A JAK GRAJĄ A BRAMI SOPBIE SAMI WYPRCOWYWUJĄ A LEANDOWSKI DNO GR Czytaj całość
avatar
koczerski60
10.11.2025
Zgłoś do moderacji
14
7
Odpowiedz
Sensacją by było jakby..nie trafił w bramkę...z karnego...co już..mu się udawało.... 
Zgłoś nielegalne treści