Jeszcze w niedzielę (9 listopada) Robert Lewandowski był "noszony na rękach" przez wszystkich, a dzień później na jaw wyszły zaskakujące informacje, które w Polsce nieco przyćmiły kapitalny występ Polaka w starciu z Celtą Vigo (hat-trick i pewne zwycięstwo FC Barcelony 4:2).
Okazuje się, że zamiast na zgrupowanie reprezentacji Polski, Lewandowski poleciał w poniedziałek do Stanów Zjednoczonych ze swoją żoną Anną na "okołoświąteczną ceremonię". W Warszawie kapitan kadry ma się zameldować we wtorek (więcej o tym pisaliśmy TUTAJ), ale trenować z drużyną będzie dopiero w środę.
ZOBACZ WIDEO: Kategoryczne słowa ws. zarobków piłkarzy kadry
Adam Sławiński z Kanału Sportowego nazwał to "niewyobrażalnym skandalem". Oburzony postawą 37-letniego piłkarza jest także Cezary Kucharski. Były menedżer zawodnika, z którym pozostaje w sporze sądowym, nie gryzł się w język i z ironią skomentował (w mediach społecznościowych) zachowanie swojego byłego podopiecznego.
"Jaki znów skandal!? Dzień jak co dzień… Lewy uznał, że w towarzystwie małżonki Anny w podróży do USA lepiej przygotuje się do meczu z Holandią niż z selekcjonerem Janem Urbanem i piłkarzami reprezentacji. Oby żaden wulkan nie wybuchł na Islandii w drodze powrotnej z USA" - napisał.
Ostatnie zdanie to odniesienie do wydarzeń sprzed 15 lat, kiedy Lewandowski miał polecieć na testy medyczne do Blackburn Rovers. Wylot nie był jednak możliwy - na Islandii wybuchł wulkan Eyjafjallajokull, przez który podróżowanie samolotem przez kilka dni było niemożliwe.
Dodajmy, że wszyscy powołani i zdrowi polscy piłkarze (z wyjątkiem Lewandowskiego) stawią się na zgrupowaniu w poniedziałek. W piątek Biało-Czerwonych czeka spotkanie w eliminacjach do mistrzostw świata z reprezentacją Holandii, a trzy później z Maltą.