Ten kierunek zaskoczył wielu ekspertów i kibiców. Marcin Bułka stał się cenionym bramkarzem we Francji, dlatego nie narzekał na brak interesujących propozycji. Ostatecznie jednak wybrał saudyjski klub Neom SC.
W przypadku 26-letniego, przed którym Europa właśnie stawała otworem, taki kierunek może dziwić. Ostatecznie jednak zwyciężył aspekt finansowy, czyli dużo wyższe zarobki oferowane przez Saudów. Polak trafił więc finalnie na Bliski Wschód.
ZOBACZ WIDEO: Kołecki skomentował Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"
A media łączyły Bułkę choćby z Milanem. Słynny włoski klub był zainteresowany sprowadzeniem Polaka latem, co nasz reprezentant potwierdził w rozmowie na kanale Foot Truck na YouTube. "Rossoneri" postawili jednak ważny warunek.
- Jakby były jakieś inne oferty, to może bym to rozważył. Miałem ofertę z Sunderlandu, były rozmowy z Milanem i Galatasaray. Było powiedziane, że nie będzie transferu, jeśli Maignan nie odejdzie - przyznał.
Mike Maignan to oczywiście podstawowy bramkarz Milanu, ale w ostatnim czasie głośno się mówi o jego możliwym transferze. Priorytetem dla Francuza ma być londyńska Chelsea.
- Ale ja nie mogłem czekać, jak w Arabii mówili mi: "Marcin, jesteś naszym numerem jeden, ale za trzy dni może tu przyjść dziesięciu bramkarzy za połowę tej kwoty". Tak jest. W piłce coś, co dzisiaj jest pewne, jutro już nie jest - wyznał Bułka.
Jak na razie Bułka rozegrał w barwach Neom SC tylko jeden mecz ligowy. Fatalna kontuzja kolana sprawiła, że przechodzi teraz rehabilitację.