Niemal dokładnie miesiąc temu cała Polska zamarła, bo FC Barcelona przekazała, że Robert Lewandowski doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda.
Zastanawialiśmy się czy "Lewy" wykuruje się na mecz Holandią w eliminacjach mistrzostw świata, a okazało się, że wrócił znacznie wcześniej. Opuścił co prawda prestiżowe El Clasico, ale w miniony weekend ustrzelił hat-tricka w rywalizacji z Celtą Vigo.
- Zawsze byłem inny. Trudno powiedzieć. Po prostu ciężko pracowałem, żeby wrócić do formy. Rozmawiając z różnymi specjalistami, od początku data powrotu nie wynosiła 4-5 tygodni, tylko dwa, może dwa i pół, do trzech. Sam się na to nastawiałem. Po 2-3 dniach czułem się tak, jakbym w ogóle nie miał problemu z tym mięśniem. Wykonywałem ćwiczenia na 100 proc., co było dla mnie sygnałem, że powrót na boisko będzie szybszy niż pierwotnie zakładano - powiedział Lewandowski podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski.
Sprawdziły się zatem dolne widełki. Lewandowski wrócił do gry po 17 dniach.
- Albo to fenomen, albo on po prostu szarżuje - mówił nam o Robercie Lewandowskim dr Krzysztof Jamka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: mecz przerwany. Trudno uwierzyć, co zrobili piłkarze
"Lewy" nabawił się urazu w spotkaniu z Litwą i w drugiej połowie grał z opatrunkiem na nodze.
Zdradził też, że to nie pierwszy raz, gdy zagrał z kontuzją w meczu reprezentacji Polski.
- Jestem zawodnikiem, który od 17 lat przyjeżdża na reprezentację, wielokrotnie grałem z kontuzją i nawet o tym nie mówiłem. Teraz pewnie też pewnie nikt by się nie dowiedział, gdyby ta kontuzja faktycznie nie była taka poważna, jak nawet ja sam nie zakładałem - mówił.
- Wielokrotnie grałem z kontuzją, coś mnie bolało. Nawet jak złamałem żebro, to nikomu o tym nie mówiłem. Przez wiele lat uznawałem to jako słabość, ciężko było mi zaakceptować, że coś mnie może boleć. Że jak, mnie? Przecież ja jestem niezniszczalny. Chyba potrzebowałem dojrzeć do tego, że każdy ma słabości. Ja również - przyznał szczerze kapitan polskiej kadry.
- Były mecze, gdy grałem 60 minut ze złamanym żebrem, a dopiero później się okazywało, że faktycznie jest złamane. W trakcie meczu oczywiście bolało cholernie, byłem cały obandażowany, ale to jest piłka nożna - powiedział.