Gromy na Lewandowskiego. "Niepokojący proceder"

Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i dr Krzysztof Jamka (w kółku)
Getty Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski i dr Krzysztof Jamka (w kółku)

- Albo to fenomen, albo on po prostu szarżuje - mówi nam o Robercie Lewandowskim dr Krzysztof Jamka. "Lewy" znów wraca do gry wcześniej, niż wskazywałaby na to nauka, co według naszego rozmówcy stwarza "niepokojący proceder".

Robert Lewandowski przez całą karierę budował mit swojej niezniszczalności. Przez blisko dwie dekady jego urazy niemechaniczne, czyli odniesione bez kontaktu z rywalem, można było policzyć na palcach jednej ręki. Mit miał zatem solidne fundamenty, ale w ostatnim czasie zaczął kruszeć.

Kartoteka medyczna "Lewego" zaczęła bowiem puchnąć w niepokojącym tempie. Od 19 kwietnia 2025 roku doznał trzech urazów mięśni uda. Był niedysponowany przez 43 dni. Biorąc pod uwagę, że na ten okres przypadła przerwa między sezonami, był wyłączony z 28 proc. treningów w tym czasie.

A i tak tę przerwę ekstremalnie skrócił. Po naciągnięciach mięśni uda, po których tkanki wymagały co najmniej trzytygodniowej regeneracji (więcej TUTAJ), wznawiał treningi z pełnym obciążeniem kolejno po 15 i 11 dniach. Teraz również wrócił wcześniej, niż wskazuje na to nauka.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"

14 października FC Barcelona poinformowała, że dwa dni wcześniej, podczas meczu el. MŚ 2026 Litwa - Polska, Lewandowski "doznał naderwania mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze". To uraz poważniejszy niż wcześniejsze naciągnięcia. Tymczasem 37-latek wyszedł na boisko już po 17 dniach.

- Ten komunikat możemy wsadzić między bajki. Fizjologicznie jest to niemożliwe, by po naderwaniu mięśnia - czy to włókna, czy ścięgna - wrócić po niespełna trzech tygodniach. Przy takim urazie mięsień potrzebuje pięciu-sześciu tygodni na regenerację. Taka jest jednak polityka informacyjna klubów w ostatnim czasie. Nie można na niej bazować - wskazuje w rozmowie z WP SportoweFakty dr Krzysztof Jamka, ceniony krakowski fizjoterapeuta i osteopata.

- Uszkodzenie mięśnia musiało być zatem innego stopnia, natomiast bez względu na to, jeśli weźmiemy pod uwagę chronologię tych kontuzji, ich częstość, to jasno wskazuje to na to, że coś jest nie tak. To trzeci taki sam uraz w ciągu pół roku. To nie są urazy mechaniczne, tylko przeciążeniowe. Można dostrzec w nich pewną tendencję, pojawiła się pewna cykliczność - dodaje nasz rozmówca.

Człowiek z blizną

Błyskawiczne powroty Lewandowskiego mogą imponować kibicom, ale decydując się na nie, piłkarz ryzykuje szybkie odnowienie urazu i naraża się na kolejne problemy.

- Tkanka po każdym urazie musi się zregenerować. Żeby do tego doszło, musi powstać stan zapalny i pojawia się aktywność włókien, która odbudowuje uszkodzone włókna. W tym miejscu powstaje blizna i to jest obszar mniej kurczliwy - wyjaśnia dr Jamka.

- To potencjalnie zwiększa ryzyko powstania zrostów i zmniejsza potencjał tego mięśnia. Zwiększone ryzyko kolejnego uszkodzenia jest bezsprzeczne. Ponadto, praktyka pokazuje, że - szczególnie po kilku urazach - ten mięsień ma mniejszą moc. Z każdym kolejnym uszkodzeniem i z każdą blizną mięsień będzie słabszy - tłumaczy nasz rozmówca.

Nie w pełni zregenerowany mięsień jest nie tylko narażony na kolejne uszkodzenia, ale też nie daje Lewandowskiemu możliwości gry na sto procent. To, że wznowił treningi i jest do dyspozycji Hansiego Flicka na mecz z Elche, nie musi oznaczać, że jest w pełni gotowy.

- Historia pokazała, że w pierwszych meczach po tych szybkich powrotach był cieniem samego siebie. Tak było z Austrią na Euro 2024 i tak było z Interem w Lidze Mistrzów. Z jakiegoś powodu nie był w stanie pokazać pełni swoich umiejętności, a z fizjologicznego punktu widzenia nie było możliwe, żeby był w stu procentach gotowy, wracając po niespełna trzech tygodniach. To widać było zwłaszcza w kwestiach fizycznych, a wiemy, że w pełni zdrowy Lewandowski jest pod tym względem na najwyższym poziomie. W kolejnych meczach wyglądał o wiele lepiej - wskazuje dr Jamka.

- Widełki czasowe nie wzięły się znikąd. Nigdy nie jest tak, że jeśli tkanka ma się goić np. trzy tygodnie, to wystarczą dwa. To jest plus-minus dwa dni, a nie plus-minus tydzień. To jest niemożliwe z fizjologicznego punktu widzenia. Tkanka potrzebuje czasu - przypomina nasz rozmówca.

Zły przykład

Szybki powrót po pierwszym urazie mógł wpłynąć na to, że dwa miesiące później Lewandowski doznał podobnego urazu. Wtedy kapitan reprezentacji Polski tłumaczył to tym, że podczas tournee z Barceloną po Azji spał na niewłaściwym łóżku.

- Taka zależność jak najbardziej występuje - zgadza się dr Jamka i dodaje: - Aczkolwiek na pewno nie była to jedyna i bezpośrednia przyczyna. Wszystko wiąże się z układem autonomicznym i z metabolizmem.

- Metabolizm całego ciała jest kontrolowany przez procesy związane z działaniem układu naczyniowego, hormonalnego, enzymów itd. To wszystko kontroluje autonomiczny układ nerwowy, a on reaguje na wszelkie zmiany. Jednak tłumaczenie tego urazu tylko niewygodnym łóżkiem i podróżami jest uproszczeniem. To nie jest tak, że gorzej śpisz i od razu łapiesz uraz - mówi dr Jamka.

Po dwóch miesiącach od "cudownego" ozdrowienia Lewandowski doznał takiego samego urazu tego samego mięśnia. Konsekwencje przyspieszonego powrotu mogą być jednak dalsze niż słabsza forma i zwiększone ryzyko odniesienia następnej kontuzji.

Pozycja "Lewego" w świecie futbolu niesie ze sobą pewną odpowiedzialność, której w tym przypadku kapitan reprezentacji Polski zdaje się nie unosić. 37-latek w wielu aspektach jest wzorem do naśladowania, ale w tej kwestii wyjątkowo nie.

- Powstaje niepokojący proceder. Lewandowski to piłkarz, na którym wzorują się inni. Jeśli on znów wraca po urazie wcześniej niż wskazuje to nauka, potencjalnie za wcześnie, to dla zapatrzonych w niego stwarza wrażenie, że "da się". Czy to bezpieczne? Raczej nie - zwraca uwagę dr Jamka.

Typowanie
Jaki będzie wynik do 90 minuty meczu?
FC Barcelona
:
Typuj wynik
Elche CF
Typowanie zakończy się za:
Swoje typy znajdziesz w Panelu Kibica
Trwa ładowanie...

- I stwarza też ryzyko, że inni zawodnicy, którzy mają inne możliwości, są słabiej wytrenowani, mają mniejszy potencjał regeneracyjny, będą oczekiwali, że też mogą wrócić tak szybko. Ich kluby też mogą mieć takie oczekiwania względem nich. Nie jest to zdrowa sytuacja - dodaje nasz rozmówca.

- Już spotkałem się w swojej praktyce z podobnymi sytuacjami. Niedobrze, że w świat idzie narracja, że da się tak skrócić czas regeneracji mięśnia. Albo to jest fenomen Lewandowskiego, albo on po prostu szarżuje - kończy dr Jamka.

Mecz 11. kolejki La Ligi FC Barcelona - Elce CF w niedzielę 2 listopada o godz. 18:30. Transmisja w Eleven Sports 1, dostępnym na platformie Pilot WP. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (32)
avatar
krótka_piłka
3.11.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Niech no tylko dr Jamka zajrzy do wp i zobaczy, że jego zdanie nt. regeneracji określono jako ''gromy'' to redaktorek będzie musiał szybciutko zmienić ten alarmistyczny tytuł :D 
avatar
retman_
3.11.2025
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
A gdzie te gromy? :O Zdołałem przeczytać 1/3 tego elaboratu, bo zamiast zapowiadanych gromów jest mżawka i nie wiadomo co autor ma na myśli. 
avatar
Bronimir Marecki
2.11.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
To jest gladiator, wie co robi. Morituri te salutant 
avatar
Drewno symulant
2.11.2025
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
On się do niczego nie nadaje. Zwykły nieudacznik życiowy 
avatar
zbych22
2.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
W związku z faktem,że organizmu Kmity,a zwłaszcza mózgu,nie kontrolują żadne procesy to powstają takie artykuły na chwałę Lewandowskiego. 
Zgłoś nielegalne treści