W Zurychu rozlosowano pary barażowe o mistrzostwa Świata 2026. Reprezentacja Polski w półfinale podejmie - 26 marca 2026 r. - reprezentację Albanii.
Jeśli podopieczni Jana Urbana zwyciężą, wówczas 31 marca zagrają, w roli gościa, z lepszym z pary Ukraina - Szwecja. Jeśli w drugim barażu lepsi okażą się Ukraińcy, może pojawić się pewien problem.
ZOBACZ WIDEO: Bohater Polaków z uśmiechem o współpracy z Lewandowskim. "Super się uzupełniamy"
Eliminacje MŚ 2026 reprezentacja Ukrainy rozgrywała w naszym kraju. Mecz z Francją odbył się we Wrocławiu, z Azerbejdżanem w Krakowie, zaś z Islandią w Warszawie (na stadionie Legii). Co z barażami Ukraińców, a zwłaszcza z ewentualnym finałem Ukraina - Polska?
Mateusz Borek przekazał w Kanale Sportowym, że najbardziej realną lokalizacją jest Warszawa. We wskazanym terminie (31.03) PZPN ma zarezerwowany PGE Narodowy (liczył, że będzie gospodarzem finału, ale tak się nie stanie), zaś Ukraina - stadion Legii. Zdecydowanie większe możliwości stwarza pierwszy obiekt.
Dziennikarz przekonuje, że federacje usiądą do rozmów o logistyce i przychodach z lóż oraz stref hospitality.
- Trzeba kibicom uświadomić jedną rzecz. Wyobraźcie sobie, że te przestrzenie biznesowe, czyli mówimy o prywatnych lożach, to ok. 4 tysiące miejsc. One robią w okolicach 85-87 proc. przychodów z dnia meczowego. A te pozostałe 54 tys. generuje maksymalnie 13-15 proc. ogólnej kwoty, która jest do uzyskania z tytułu sprzedaży biletów. Myślę, że Ukraińcom zostanie zaproponowany bardzo znamienny procent przychodu ze sprzedaży tych przestrzeni biznesowych - mówił Borek.
Sugeruje on, że ukraińskiej federacji może zostać zaproponowane nawet 50 proc. wpływów ze sprzedaży miejsc biznesowych.
- Wtedy podzielimy się pozostałymi biletami i nie będzie tak, że Polska - jak jest teoretycznie przewidziane w regulaminie - uzyska 5 proc. biletów jako drużyna gości, a znacznie więcej. To jest dobra informacja. Gdyby to była Ukraina, to nie bójcie się kochani, to nie będzie tak, że dostaniemy 2700 biletów i więcej Polaków nie obejrzy finału baraży. Pewnie dostaniemy około 30 tysięcy, może nawet więcej - przekonywał Mateusz Borek w Kanale Sportowym.
Okazuje się jednak, że gra reprezentacji Ukrainy w marcowych barażach w Polsce wcale nie jest przesądzona. Teoretycznie federacja naszych sąsiadów może wybrać inny kraj, o czym wspomina Piotr Słonka, dziennikarz doskonale obeznany w realiach ukraińskiego futbolu.
"PRZYPOMINAM: Ukraina jeszcze NIE wybrała stadionu, na którym będzie grać baraże. Tak, najprawdopodobniej ma być to Polska, ale niekoniecznie. Czas na wybór jest bodaj do 8.12" - napisał Słonka, który na portalu X prowadzi konto BuckarooBanzai. Podkreślił on, że informacje te uzyskał od kierowników ukraińskiej reprezentacji.
Do podobnych informacji dotarł Maciej Kmita z WP SportoweFakty (więcej TUTAJ>>). - Nie ma pewności, czy Ukraińcy będą chcieli zorganizować tak ważny mecz, będąc w zasadzie gościem na stadionie - podkreślił.