25-letni pomocnik z Portugalii zdobył swojego pierwszego w karierze hat-tricka, stając się kluczową postacią w projekcie Luisa Enrique.
Mecz, który odbył się na Parc des Princes, pełen był zwrotów akcji. Tottenham dwukrotnie obejmował prowadzenie, jednak PSG szybko odpowiadało, a Vitinha zademonstrował swoją klasę, doprowadzając do wyrównania.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen mówi wprost. To przez niego do końca życie nie będzie mógł normalnie chodzić
Pomocnik PSG po raz pierwszy w profesjonalnej karierze zdobył trzy bramki. Rozmawiając z TNT Sports, podkreślał znaczenie wiary w swoje możliwości: - To pierwsza taka sytuacja. Trzeba wierzyć, że można strzelić, inaczej się nie uda - powiedział.
- To było niesamowite. Myślę, że w dużej mierze wszystko zaczyna się w głowie - jeśli nie myślisz o zdobywaniu goli, prawdopodobnie ich nie zdobędziesz. Trzeba wierzyć w siebie i walczyć o to. Oczywiście zawsze dla dobra zespołu, nigdy przeciwko niemu, ale trzeba wierzyć, pokazać się, poczuć, że piłka przyjdzie do ciebie. W moim przypadku szczęście połączyło się z tymi golami i jestem przeszczęśliwy. Nigdy nie myślałem, że strzelę trzy gole w jednym meczu. Cieszę się, że udało mi się zdobyć bramki, ale przede wszystkim cieszę się z zwycięstwa - wyjaśnił.
Menedżer Tottenhamu, Thomas Frank, choć zadowolony z występu swojej drużyny, nie krył uznania dla Vitinhy: - To o jeden z najlepszych pomocników na świecie - przyznał.