Diego Mendieta przyszedł na świat 13 czerwca 1980 roku. Jako zdolny napastnik, wkrótce zdobył uznanie w piłkarskim świecie, otrzymując szansę gry w klubach poza granicami swego kraju. Jego kariera napotkała jednak na trudności, które wydawały się go przerosnąć.
W 2012 roku Mendieta był zawodnikiem indonezyjskiego klubu Persis Solo. Niestety, ten okres jego życia przyćmiły problemy finansowe związane z nieuregulowanym wynagrodzeniem. Klub był mu winien ok. 12,5 tys. dolarów, co uniemożliwiało mu powrót do Paragwaju. Wkrótce jego sytuacja zdrowotna zaczęła się pogarszać.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen mówi wprost. To przez niego do końca życie nie będzie mógł normalnie chodzić
Diego zmagał się z cytomegalowirusem, chorobą, którą można łatwo leczyć, o ile dostępna jest odpowiednia opieka medyczna. Persis Solo odmówiło jednak pokrycia kosztów leczenia, co tragicznie doprowadziło do jego śmierci 3 grudnia 2012 roku. Wydarzenie to wstrząsnęło światową opinią publiczną. Z powodu długów zawodnik nie miał pieniędzy na leczenie, zmieniał szpitale trzy razy, a przed śmiercią stracił ok. 17 kg.
Śmierć Mendiety spotkała się z szerokim odzewem na arenie międzynarodowej. Międzynarodowa Federacja Zawodowych Piłkarzy (FIFPro) określiła ją jako "hańbę dla piłki nożnej", podkreślając, jak wiele jeszcze do zrobienia w kwestii ochrony praw zawodników. Historia Diego zwróciła uwagę na problemy finansowe i brak wsparcia, z którymi często borykają się piłkarze w mniej zorganizowanych ligach.
Odzew na jego odejście pokazał, że los sportowców nie może być ignorowany. Po śmierci klub zalegający mu długi, Persis Solo, przekazał pieniądze dla rodziny - m.in. zaległe pensje, koszty leczenia i transportu zwłok do Paragwaju.