Przez ok. 50 minut Raków Częstochowa był totalnie nijaki. Gra się nie kleiła, sytuacji nie było.
GKS Katowice powinien prowadzić do przerwy przynajmniej 1:0, ale ewidentnie swojego dnia nie miał Adam Zrelak.
W przerwie trener Marek Papszun zdjął z boiska najsłabsze ogniwa, a szansę otrzymali m.in. Lamine Diaby-Fadiga oraz Michael Ameyaw. I - co tu dużo mówić - różnica widoczna była gołym okiem.
Gospodarze rozkręcali się, a w pewnym momencie zdecydowanie przejęli inicjatywę. Zaczęły pojawiać się sytuacje, m.in. w poprzeczkę strzelił Patryk Makuch. W końcu nadeszła jednak 67. minuta. Diaby-Fadiga powalczył o piłkę w polu karnym, zagrał na głowę Jonatana Brauta Brunesa, a ten z kilku metrów pokonał Rafała Strączka.
Goście mogli wyrównać na kwadrans przed końcem, lecz w doskonałej sytuacji pomylił się Eman Markovic i z bliska strzelił w poprzeczkę. Ale to tyle.
Raków wygrał i zrównał się punktami z będącą na drugim miejscu w tabeli Wisłą Płock. To też jedyny przedstawiciel Ligi Konferencji, który odniósł zwycięstwo w 18. kolejce.
ZOBACZ WIDEO: Była 10. sekunda meczu. Niebywałe, co zrobił bramkarz
O pierwszej połowie kibice Rakowa będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, bo to nie był zespół z meczów z Rapidem Wiedeń i Arką Gdynia, a bardziej ten z rywalizacji z Piastem Gliwice - niemrawy, ospały, grający bez jakiegokolwiek pomysłu.
W tej sytuacji podobać się mógł zespół GKS-u Katowice, choć... też nie prezentował niczego szczególnego, ale przynajmniej dochodził do sytuacji. Dwukrotnie pozostawiony bez opieki w polu karnym był Arkadiusz Jędrych, jednak w obu przypadkach strzelał nad bramką. Dwa razy fatalnie zachował się zaś wspomniany Zrelak - najpierw dał się dogonić rywalowi, gdy biegł w kierunku bramki od połowy boiska, a dosłownie po chwili zachował się fatalnie, gdy katowiczanie mieli akcję trzech na jednego.
Jednak po przerwie obraz gry zmienił się o 180 stopni. Raków przejął inicjatywę i długimi fragmentami nie wypuszczał rywala z własnej połowy.
Dopiero po bramce katowiczanie nieco się ożywili (wspomniane uderzenie w poprzeczkę), natomiast nie byli w stanie odwrócić losów rywalizacji.
Raków Częstochowa - GKS Katowice 1:0 (0:0)
1:0 Jonatan Braut Brunes 67'
Składy:
Raków: Oliwier Zych - Apostolos Konstantopoulos, Bogdan Racovitan, Stratos Svarnas - Tomasz Pieńko (73' Adriano Amorim), Peter Barath, Marko Bulat (57' Oskar Repka), Bogdan Mircetić (46' Lamine Diaby-Fadiga), Patryk Makuch, Jean Carlos Silva (46' Michael Ameyaw) - Jonatan Braut Brunes (80' Imad Rondić).
GKS: Rafał Strączek - Marcin Wasielewski, Alan Czerwiński (65' Grzegorz Rogala), Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Borja Galan - Marcel Wędrychowski (65' Eman Markovic), Jesse Bosch, Sebastian Milewski (83' Adrian Błąd), Bartosz Nowak - Adam Zrelak (73' Ilja Szkurin).
Żółte kartki: Makuch, Konstantopoulos (Raków).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).