The Toffees od początku posiadali inicjatywę w meczu, ale przez ponad pół godziny nie potrafili tego udokumentować. Najlepszą okazję na objęcie prowadzenia mieli w 12. minucie gry, ale najpierw Louis Saha i po chwili Leon Osman nie potrafili pokonać Rui Patricio. 5 minut później nieznacznie po uderzeniu głową przestrzelił Tim Cahill. W odpowiedzi groźnie z dystansu uderzył Abel i piłka niewiele minęła okienko bramki Tima Howarda. Gospodarze objęli prowadzenie w 35. minucie. Phil Neville uruchomił prostopadłym podaniem Cahilla, ten w polu karnym rywali wyłożył piłkę piętą Stevenowi Pienaarowi w stylu Gutiego z meczu z Deportivo La Coruna,a reprezentant RPA wpakował piłkę do pustej bramki.
Strata bramki podrażniła gości z Lizbony, którzy mogli błyskawicznie doprowadzić do remisu, ale najpierw strzał Matiasa Fernandeza zatrzymał Howard, a Joao Moutinho zbyt długo zwlekał z dobitką. Jeszcze groźniej było po strzale aktywnego Marata Izmailova, który z ostrego kąta ostemplował słupek bramki gospodarzy.
Chwilę po zmianie stron szczęście uśmiechnęło się do Evertonu. Po dośrodkowaniu Leightona Bainesa z rzutu rożnego Rui Patricio nie sięgnął piłki, a ta spadła wprost na nieco zaskoczonego Sylvaina Distina i wpadła do bramki. Francuz, który dał liverpoolczykom prowadzenie, zapewnił też nerwową końcówkę na Goodison Park. W 86. minucie popełnił błąd przy przyjęciu piłki przed własnym polem karnym, zabrał mu ją Liedson, a Distin w "16" ratował się faulem. Za swoje zagranie obejrzał czerwoną kartkę, a pewnym egzekutorem "11" był Miguel Veloso, którego bramka dała Sportingowi nadzieje na awans po rewanżu w Lizbonie.
Everton - Sporting Lizbona 2:1 (1:0)
1:0 - Steven Pienaar 35'
2:0 - Sylvain Distin 49'
2:1 - Miguel Veloso (k.) 87'