Ekipa z Florencji w sześciu ostatnich meczach doznała aż pięciu porażek, tylko raz zremisowała. Jej piłkarze już dawno zapomnieli, jak smakuje zwycięstwo. Trener Fiorentiny jest jednak przekonany, że niebawem wszystko wróci na swoje miejsce. - Nie przyszedłem tu po to, by rozmawiać o naszych problemach. Poruszyliśmy ten temat w szatni i odebrałem pozytywne sygnały - powiedział Cesare Prandelli. - Paradoksalnie jestem optymistą. To może być przełomowy mecz. W tych latach za każdym razem odpowiednio reagowaliśmy po porażkach - dodał.
W fazie grupowej rozgrywek Ligi Mistrzów Fiołki spisywały się znakomicie. Włosi wyeliminowali z dalszych gier FC Liverpool. Czy teraz zbiorą w sobie siły i odprawią z kwitkiem Bayern? - Jesteśmy wściekli. Piłkarze mają na uwadze fakt, że ich pozycja jest zagrożona. Chcę zobaczyć na boisku tę samą Fiorentinę, która zagrała z Lyonem. Przegraliśmy co prawda, ale byliśmy bardzo ułożeni. Czeka nas trudne spotkanie, ale jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy tutaj. Powalczymy z maksymalną koncentracją i przekonaniem, że stać nas na awans - podkreślił Prandelli.
Trener Fiorentiny nie ma żadnych tajemnic. Na konferencji odkrył wszystkie karty. - Nie mam problemów z ujawnieniem wyjściowego składu. Zagrają: Frey, De Silvestri, Kroldrup, Felipe, Gobbi, Bolatti, Montolivo, Marchionni, Jovetic, Vargas Gilardino. Pod znakiem zapytania stoi tylko występ Felipe.