Kilka dni temu media obiegła wiadomość, że na skutek częstych podróży, zmian klimatycznych forma Kamila Glika uległa załamaniu. Jak się okazało ,te informacje były wyssane z palca. - Mieliśmy badania krwi i moczu, ale to było już jakiś czas temu i moje wyniki były w porządku. W moim przypadku na pewno żadnego załamania formy nie było i nie ma. Nie wiem, co miano na celu, pisząc takie rzeczy. Przygotowuję się z zespołem do rundy wiosennej, nie miałem żadnych urazów, moja forma jest niezła. To, co napisano, to zwyczajne plotki - zapewnił 22-latek.
Co ciekawe artykuł Przeglądu Sportowego o rzekomych problemach Glika ukazał się w dniu, w którym Franciszek Smuda rozsyłał powołania na towarzyskie spotkanie z Bułgarią. Czyżby komuś zależało na tym, by obrońcy Piastunek zabrakło w kadrze? - Być może ktoś miał w tym jakiś interes. Staram się jednak podchodzić do tego z dystansem. Skupiam się na swoich obowiązkach. Mecze ligowe potwierdzą, że z moją formą wszystko jest w najlepszym porządku. Komuś widocznie zależy na tym, by źle o mnie pisano - powiedział piłkarz.
Glik nie kryje, że liczy na regularne występy w narodowych barwach. Tym bardziej, że pierwsze mecze w reprezentacji może zaliczyć do udanych. - Cieszę się, że udało mi się zadebiutować i strzelić bramkę. Teraz chciałbym, aby moja sytuacja w kadrze się ustabilizowała. Chcę w niej zostać na stałe - zakończył.