Pięć powodów dlaczego GKS Bełchatów zagra w tym roku w europejskich pucharach

Start rundy rewanżowej już za niespełna kilka dni. W Bełchatowie to będzie ciężka walka o nowego właściciela i...europejskie puchary. Czy to się uda zależy od wielu czynników. Spójrzmy na nie z lekko przymrużonym okiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Pięć powodów dlaczego GKS Bełchatów w tym roku będzie grał w europejskich pucharach:

1. GKS przegrał większość sparingów.

Jeszcze przed wylotem na Cypr Rafał Ulatowski mówił, że wolałby przegrać wszystkie sparingi, ale dobrze zacząć ligę. Pierwsza część życzenia trenera Brunatnych już się spełniła. Aż 3 z 4 sparingów, jakie bełchatowianie rozegrali na Cyprze, przegrali. Wbrew wszystkiemu jest to bardzo dobry prognostyk przed ligą. W ubiegłym roku, kiedy GKS na zagranicznym zgrupowaniu pokonywał wszystkich przeciwników, przyszła liga i słaby początek. Być może w tym roku będzie inaczej? Początek rundy będzie dla GKS kluczowy. Trzy z czterech pierwszych spotkań GKS gra z drużynami wyprzedzającymi go w tabeli.

2. "Wnioski zostały wyciągnięte".

Są to słowa Łukasza Bortnika - człowieka, który w Bełchatowie odpowiada za przygotowanie fizyczne zawodników. Między innymi to "dzięki" jego pracy zawodnicy GKS-u słabo zaczynali rundy, gdyż gołym okiem można było zauważyć, że Brunatni byli wolniejsi i mniej wytrzymali od swoich przeciwników. W tym roku Bortnik mówił: - Ja tylko mogę powiedzieć, że na pewno wnioski w dużym stopniu zostały wyciągnięte i mam taką nadzieję, że to co zaplanowałem teraz na ten okres przygotowawczy, pozwoli nam wystartować w zupełnie inny, pozytywny sposób. Jeśli zatem Bełchatowianie do fantastycznych serii zwycięstw ze środka każdej z rund, dołożą dobry start, puchary będą ich.

3. Do 3-ech razy sztuka.

W Bełchatowie wszyscy doskonale pamiętają erę Oresta Lenczyka i Jerzego Ożóga. To ci dwaj panowie z głównej mierze (nie licząc zawodników oczywiście) przyczynili się do zdobycia wicemistrzostwa Polski przez klub z 65-tysięcznego miasta. To właśnie oni awansowali z GKS-em po raz pierwszy w jego, 30-letniej wówczas, historii do Pucharu UEFA. Przyszedł sezon 07/08 i GKS ligę zakończył na 8 miejscu. W ubiegłym sezonie bełchatowianie na koniec sezonu mięli miejsce 5, a europejskie puchary wydarł im w ostatniej minucie meczu (Polonia Warszawa - Górnik Zabrze) Daniel Mąka. Od pamiętnego sukcesu Brunatnych minęły już 3 lata. Dwa razy po wicemistrzostwie GKS nie zdołał przebić się do najlepszych drużyn w Europie. W Bełchatowie wierzą, że nadszedł właściwy czas.

4. Apetyty kibiców nie zostały zaspokojone.

Zostały one rozbudzone za czasów wspomnianego już trenera Lenczyka. Od tamtej pory kibice GKS-u co rok "domagają się" od swoich zawodników europejskich pucharów. Niestety od dwóch lat fani bełchatowian muszą zadowolić się jedynie szarą ligową rzeczywistością.

5. GKS zrobi na złość krytykom.

Trzy lata temu, kiedy GKS przez niemal prawie cały sezon przewodził w tabeli Orange Ekstraklasy wszyscy łapali się za głowę i ciągle pytali siebie samych: - Jak to jest możliwe, żeby GKS walczył o mistrza? Niektórzy nawet pytali zawodników, czy na poważnie myślą o mistrzostwie Polski. Na koniec sezonu GKS "majstra" nie zdobył i wszyscy anty fani Bełchatowa uśmiechali się szeroko, zacierali ręce i tylko utrwalili się w swoich przekonaniach, że tak mały klub nigdy nic wielkiego nie osiągnie. Drużyny z Bełchatowa jednak nikt nie może lekceważyć. Mimo zawirowań organizacyjno - finansowych, to wciąż bardzo silna ekipa, która od kilku sezonów ma bardzo stabilny skład. Ciągłe zgłaszanie aspiracji, poparte sukcesywną pracą, może w końcu się opłacić. Uwaga zatem na Bełchatów.

Komentarze (0)