Po wyjściu z pokoju był jednak już bardziej chętny do rozmowy. - Wszyscy oglądali ten sam mecz, więc nie mogę mieć innych komentarzy. Szkoda, że w pierwszej połowie mając dużą przewagę piłkarską nie strzeliliśmy drugiej bramki, po której wszystko byłoby jasne. Natomiast w drugiej połowie Legia pokazała, że ma dobrych piłkarzy i potrafi grać. Zamiast strzelić drugą bramkę, piłkarze rozkoszowali się przewagą. Grali nieefektywną "brazilianę". Słupki, poprzeczki? W meczu piłkarskim nie ma kwestii szczęścia. To jest sprawa napędu gry, determinacji. Po usunięciu jednego zawodnika Legii zapanowało rozprężenie - komentował właściciel Comarchu.
Obserwatorzy piątkowego spotkania zwracali uwagę na fakt, że w pierwszym kwadransie drugiej połowy sędzia Mikulski dwukrotnie oszczędził Legii kolejnych wykluczeń. Ariel Borysiuk i Jakub Rzeźniczak mając na koncie żółte kartki, uciekli się do taktycznych fauli na zawodnikach Cracovii. Filipiak, który często głośno mówi o swoich pretensjach do arbitrów, tym razem był innego zdania: - Nie można obwiniać sędziów za naszą porażkę. Absolutnie nie można tego robić.
Prezes Pasów pochlebnie wypowiedział się na temat gry sprowadzonego zimą z Szeryfa Tyraspol Aleksandra Suworowa. 23-letni pomocnik miał spory udział przy bramce Cracovii, ale i później był groźny dla defensywy Legii. - Suworow na początku grał dobrze, potem trochę gorzej. Nie wiem jaki był tego powód. Drużyna w ogóle w drugiej połowie grała gorzej.
Jednocześnie prof. Filipiak potwierdził piątkowe informacje portalu SportoweFakty.pl w sprawie sprowadzenia do Cracovii Gregorija Owsjannikowa z Olimpii Balti: - Pracujemy w tej chwili nad Owsjannikowem. To jest bardzo realne, że będzie naszym zawodnikiem. Jak informowaliśmy, Owsjannikow w czwartek nie uczestniczył w spotkaniu drużyny z kibicami, a pełnioną przez niego rolę kapitana zespołu przejął Oleg Szyszkin. Kością niezgody w kwestii transferu króla strzelców ligi mołdawskiej miałyby być rozbieżności finansowe, ale Filipiak ucina: - Nie ma takich problemów. Będzie nasz.