Mimo że z Ruchu zimą odszedł jeden podstawowy piłkarz, to taka sytuacja zmusiła trenera Waldemara Fornalika do zmiany pozycji dwóch piłkarzy. Wprawdzie przy Cichej podczas przygotowań testowano kilku zawodników, to jednak żaden z nich nie podpisał z Ruchem kontraktu. - Cóż możemy począć, gdy pojawia się nazwisko zawodnika z pierwszej ligi, a menedżer ma żądania takie jakby piłkarz rozegrał w ekstraklasie co najmniej kilkadziesiąt spotkań. Ja się nie podpiszę pod czymś takim - stwierdził trener 14-krotnych mistrzów Polski. - Wiem jakie mamy problemy. W zespole mamy młodych zawodników i musimy na nich stawiać. Widzę, że ci piłkarze czynią stałe postępy, więc bez sensu jest wydawać pieniądze na zawodnika, który nie zagwarantuje nam jakości jakiej oczekujemy - dodał Fornalik.
Przypomnijmy, że podczas przygotowań w Chorzowie testowano m.in. Łukasza Matuszczyka z KSZO Ostrowiec oraz Słowaka Petra Micicia. Pierwszy z wymienionych zrobił przy Cichej dobre wrażenie, ale ostatecznie z powodów wcześniej wspomnianych przez trenera do Ruchu nie trafił. Wiadomo wszem i wobec, że znalezienie dobrego lewego obrońcy to wyczyn nieprzeciętny. - Deficyt na lewej stronie jest widoczny w Polsce i na świecie - powiedział Waldemar Fornalik, który wybrał ostateczny wariant na pierwsze mecze. - Krzysiek Nykiel zagra na lewej obronie, co nie jest zbyt korzystne dla niego samego, bo bardzo dobrze rozwijał się na prawej stronie. Jednak interes drużyny wymaga tego, aby piłkarz zmienił pozycję - wyjaśnił trener Ruchu. - Jak będzie po kilku meczach, to zobaczymy. Może trzeba będzie wprowadzić korekty. Wszystko wyjdzie w praniu - dodaje Fornalik, który optymistycznie patrzy na efekty roszad w składzie. - W sparingach dobrze to wyglądało. Zobaczymy czy uda się to przełożyć na ligę. Zawsze będziemy drążyć i szukać możliwości poprawy - stwierdził na koniec szkoleniowiec.
Dodajmy, że w miejsce Nykiela na prawą stronę obrony zostanie cofnięty Wojciech Grzyb, którego z kolei zastąpi w na bocznej pomocy, wracający do wysokiej formy po kontuzji, Marcin Zając.