Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie wygrywając na wyjeździe nie będziemy mogli utrzymać się w ekstraklasie. Wszystkie zespoły o to walczą. Cieszę się, że mój zespół wytrzymał presję i pokazał charakter. Ciążyła na nas coraz większa presja. Kibice wywiesili dzisiaj transparent z numerem 33 i znakiem zapytania - to tez zostało zauważone w szatni. Dziś byliśmy zespołem, od samego początku narzuciliśmy swój styl gry. Szkoda mi niewykorzystanej sytuacji Kamila Grosickiego z 70. minuty. Wtedy prowadzilibyśmy 3:0, spokojnie dowieźlibyśmy wygraną. A tak zrobiła się bardzo nerwowa końcówka. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły stałych fragmentów Śląska. To się po raz kolejny potwierdziło. Gratuluję mojemu zespołowi tego, że pokazał charakter. Walczyli o każdą piłkę i potrafiliśmy się też przy niej utrzymać. Zastanawiam się już teraz jak w piątek ograć Wisłę Kraków.
Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław): Nie wolno przegrywać na własnym boisku. Zdarzają się takie mecze, ale ja tego nie akceptuję. Jagiellonia nie grała lepiej niż Polonia Bytom w pierwszym meczu. W pierwszej odsłonie spotkania graliśmy z jakimś bagażem psychicznym. Dla mnie to niepojęte. Popełnialiśmy błędy techniczne, traciliśmy piłkę i mieliśmy kłopot z kontrolowaniem gry. W drugiej połowie Jagiellonia zdobyła ładną bramkę na 2:0 - żaden zespół nie zapobiegłby takiej sytuacji. Mieliśmy kilka sytuacji, może nie klarownych, ale nie udało się doprowadzić do remisu. Przy stracie dwóch bramek i z naszym obecnym potencjałem ofensywnym, było nam ciężko odrobić taką stratę.
Sebastian Mila (piłkarz Śląska Wrocław): Przegraliśmy z Jagiellonią Białystok i tej drużynie należą się gratulacje. My wyciągniemy z tego wnioski. Myślę, że na najbliższych odprawach na pewno dowiemy się gdzie popełniliśmy błędy i już w kolejnym spotkaniu już nie będą one naszym udziałem. Skoncentrujemy się nad pierwszą połową, bo chyba wtedy popełniliśmy najwięcej błędów.
Mariusz Pawelec (piłkarz Śląska Wrocław): Myślę, że pierwsza połowa przesądziła o tym, że zagraliśmy słabo - takie jest moje zdanie. Nie tak jak sobie zakładaliśmy. Dwie bramki stracone, szkoda, że nie udało nam się doprowadzić do remisu, bo były ku temu okazje.
Łukasz Madej (piłkarz Śląska Wrocław): Uważam, że tak nas jakoś w tej pierwszej połowie trochę sparaliżowało. Tu jest chyba główna przyczyna tej naszej porażki. Pozwoliliśmy Jagiellonii grać. Oni zdobyli dwie bramki po stałych fragmentach. Szkoda, że Jagiellonia w taki sposób przerwała swoją niefortunną serię.
Rafał Grzyb (piłkarz Jagiellonii Białystok): Cieszę się z tego faktu, że trafiłem do klubu, gdzie mogę normalnie trenować. Cieszę się z tego, że tu trafiłem. Każda drużyna będzie walczyć do końca, aby zdobywać komplety punktów i walczyć o utrzymanie. Wcale nie będzie tak łatwo jak się wydaje.
Jarosław Lato (piłkarz Jagiellonii Białystok): Cieszymy się z tego bardzo, że Jagiellonia w końcu wygrała mecz na wyjeździe. To, że stało się to akurat we Wrocławiu, no to cóż... W końcu, po 32 spotkaniach wygraliśmy potyczkę wyjazdową. Koniec tej passy, mam nadzieję, że będziemy piąć się w górę. Mieliśmy idealną sytuacje do tego, żeby strzelić gola i tak się stało.
Tomasz Frankowski (piłkarz Jagiellonii Białystok): Nie mało meczów z tych 32 to my byliśmy wiodącym zespołem na boisku. Jednak rzeczywiście po strzeleniu pierwszej bramki brakowało nam takiego potwierdzenia drugim golem. Dziś zrobił to Remek Jezierski. Do przerwy to my byliśmy drużyną, która prowadziła grę. Śląsk nie miał pomysłu jak nas zaatakować. Wydaje mi się, że zwycięstwo jest zasłużone. W końcu nasi kibice mogą szczęśliwie wracać do Białegostoku.