Chyba nikomu w Górniku nie trzeba przypominać jak ważny dla dalszych losów walki o awans będzie start rundy wiosennej. Jeżeli zabrzanie chcą zrealizować cel, jakim powrót do ekstraklasy już w tym sezonie muszą piłkarską wiosnę rozpocząć z wysokiego "C". Zadanie to jednak z pewnością nie będzie należeć do najłatwiejszych, bowiem już w pierwszej kolejce rundy rewanżowej drużynę 14-krotnych mistrzów Polski czeka wyjazdowe starcie z nieprzewidywalną Gieksą, która pokazała na jesieni, że mimo kłopotów finansowych i organizacyjnych z piłkarskim fachem radzi sobie bardzo przyzwoicie.
Górnik nie zamierza jednak przestraszyć się rywala i chce zdobyć pierwsze trzy punkty tej wiosny, zbliżając się tym samym do zajmującej w tabeli drugą pozycję Pogoni Szczecin na dwa oczka. - Wiemy, że czeka nas bardzo ciężkie zadanie, bo Gieksa szczególnie na własnym stadionie jest bardzo trudnym przeciwnikiem. Nie możemy jednak się oglądać na rywala. Musimy wyjść na boisko i zagrać swoje, najlepiej na zero z tyłu, a z przodu na pewno coś wpadnie - przekonuje kapitan Górnika, Adam Banaś. Skuteczność w ofensywie może być jednak dla zabrzan dużym problemem. Trener Adam Nawałka zadecydował, że w kadrze górniczej drużyny na to spotkanie zabraknie Tomasza Zahorskiego i Adriana Świątka.
O ile absencja tego pierwszego szczególnie dziwić nie powinna, gdyż "Zahor" nie tak dawno wznowił treningi po kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie, o tyle brak Świątka jest już sporą niespodzianką. W rundzie jesiennej 23-letni napastnik reprezentował barwy ŁKS Łódź i strzelił dla drużyny z Alei Unii Lubelskiej osiem bramek i zaliczył siedem asyst. Na niekorzyść filigranowego gracza przemawia jednak fakt, że w ostatnich tygodniach nie trenował z pierwszą drużyną łodzian przez co ma zaległości treningowe. Nawałka nie ukrywa jednak, że bardzo liczy na nowopozyskanego zawodnika. - Znam bardzo dobrze możliwości Adriana. Oczywiście nie mogę mu zagwarantować monopolu na miejsce w pierwszym składzie, ale na pewno jest to zawodnik, który nam się przyda - zapewnił 53-letni szkoleniowiec pierwszoligowca z Zabrza.
W niedzielny wieczór skierowanie futbolówki do siatki bramki Gieksy będzie miało dwóch zawodników z kwartetu Przemysław Pitry, Marcin Wodecki, Robert Trznadel i Ales Besta. Szczególnie ten ostatni do starcia z Gieksą podchodzi z sentymentem. W sierpniowym pojedynku obu drużyn przy Roosevelta „Bestia” jak o 26-letnim czeskim napastniku mówi się w Zabrzu zadebiutował w barwach Górnika zdobywając bramkę i zaliczając asystę. Zabrzanie triumfowali wówczas 2:0. Jak do niedzielnego spotkania z katowicką drużyną podchodzi czeski snajper utytułowanego śląskiego klubu?
- Jeśli trener na mnie postawi i da szansę występu w tym spotkaniu na pewno zrobię wszystko żeby strzelić bramkę. Bardzo dobrze pamiętam mecz z rundy jesiennej. Nie mam nic przeciwko temu żeby scenariusz znów się powtórzył i moja bramka dała Górnikowi zwycięstwo. Nie ważne jest jednak, kto strzeli. Ważne żeby Górnik wygrał - podkreśla gracz śląskiej drużyny.
W dotychczasowych 59 starciach Gieksy z Górnikiem katowiczanie triumfowali 19 razy. Padło też 19 remisów, a 21 spotkań na swoją korzyść rozstrzygał Górnik. Nadziei na korzystny wynik w niedzielnym starciu z zabrzańską drużyną kibicom Gieksy dodaje jednak fakt, że po raz ostatni Górnik wywiózł komplet punktów ze stolicy Górnego Śląska przed 44 laty. Wówczas po trafieniu Rainera Kuchty i dwóch bramkach Zygfryda Szołtysika zmierzający po tytuł mistrzowski Górnik pokonał GKS na jego terenie 3:0. Mimo to, że od tego czasu przy Bukowej Gieksa z Górnikiem zmierzyły się jeszcze 27-krotnie zabrzanom ani razu nie udało się wyjechać z Katowic z tarczą.
Czy w niedzielny wieczór, w jubileuszowym, 60. starciu z Gieksą podopiecznym Adama Nawałki uda się przełamać kiepską passę?