Górnik przełamał niemoc i rozpoczął pogoń - relacja z meczu Górnik Zabrze - GKP Gorzów

Ostatnie siedem ligowych kolejek było dla Górnika Zabrze pasmem niepowodzeń i udręki. Zabrzanie z pozycji lidera spadli na szóste miejsce z pokaźną stratą do prowadzącego Widzewa. Wygrana nad GKP ma dopiero zapoczątkować pogoń za miejscem premiowanym awansem do ekstraklasy w ich wykonaniu.

- Nie jedziemy do Zabrza na pożarcie - zapowiadali zgodnie przed spotkaniem piłkarze i trener gorzowskiego klubu. Ich stwierdzenie wcale nie było na wyrost, co potwierdzały wygrane w Zabrzu Dolcanu Ząbki i Widzewa, czy chociażby remis Wisły Płock. Goście skutecznie realizowali swoje założenia aż do 80. minuty i byli bardzo blisko wywiezienia z Zabrza jednego punktu, ale plany pokrzyżował im Konrad Cebula, który wykorzystał świetne podanie w tempo Marcina Wodeckiego. Były pomocnik Cracovii, przy udziale obrońcy GKP Krzysztofa Ziemniaka, trafił do bramki w sytuacji sam na sam z bramkarzem, wprawiając w euforię 7 tysięcy zabrzańskich fanów.

Wcześniej kibice gospodarzy mieli sporo pretensji do swoich pupili za styl gry, który był łudząco podobny do tego, jaki prezentowali w końcówce rundy wiosennej. Sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, a gra się nie "kleiła". Trzeba w tym momencie oddać również gościom, że skutecznie przeszkadzali zabrzanom w rozgrywaniu akcji, blokując ich najgroźniejszych piłkarzy. - Naszym założeniem było wyeliminowanie Roberta Szczota i Grzegorza Bonina - najlepszych piłkarzy Górnika - i to nam się udało - chwalił się po meczu Adam Topolski, który nie mógł skorzystać z usług trzech, ważnych ogniw zespołu. Artur Andruszczak, Brain Obem i Grzegorz Wan pauzowali bowiem za kartki. Ta taktyka sprawdzała się aż do momentu, kiedy efekt przyniosły zmiany dokonane przez szkoleniowca Górnika. Adam Nawałka zdjąć z boiska bezproduktywnych Pawła Strąka i Przemysława Pitrego, wprowadzając w ich miejsce Tomasza Zahorskiego i Alesa Bestę. Zwłaszcza ten pierwszy pokazał się - po długiej kontuzji - z bardzo dobrej strony, dwukrotnie poważnie zagrażając bramce GKP. Zresztą "Zahor" miał też swój udział w sytuacji bramkowej.

Tym samym Górnik zrównał się punktami z czwartą w tabeli Sandecją i do miejsca dającego awans traci już tylko dwa punkty. Z kolei GKP wraca do domu bez punktów, a to oznacza, że gorzowianie wciąż nie mogą być pewni ligowego bytu.

Górnik Zabrze - GKP Gorzów Wlkp. 1:0 (0:0)

1:0 - Cebula 80'

Składy:

Górnik Zabrze: Nowak - Bonin, Banaś, Pazdan, Marciniak - Cebula (83' Danch), Strąk (64' Zahorski), Przybylski, Szczot - Pitry (58' Besta), Wodecki.

GKP Gorzów: Janicki - Ziemniak, Truszczyński, Grocholski, Topolski (85' Wojciechowski) - Łuszkiewicz, Piątkowski, Drozdowicz, Kaczorowski (46' Białożyt) - Ilków-Gołąb (60' Machaj), Janusiński.

Żółte kartki: Łuszkiewicz (GKP).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Przasnysz).

Widzów: 7038.

Źródło artykułu: