Lenczyk: Mistrz Polski nie awansuje do Ligi Mistrzów

Orest Lenczyk jest rekordzistą pod względem ilości spotkań, w których prowadził zespoły ekstraklasy. Blisko 500. ligowych pojedynków ekstraklasy obserwowanych przez niego z ławki rezerwowych i przeszło trzydziestoletnie doświadczenie na najwyższym szczeblu rozgrywek, dają mu kompetencję do oceny poziomu polskiej ligi.

W tym artykule dowiesz się o:

A ten według nestora polskich trenerów z roku na rok jest coraz niższy. Taką konstatacją Lenczyk podzielił się w ostatnich dniach, mając na uwadze przede wszystkim rozstrzygnięcia trzech pierwszych wiosennych kolejek. - Jestem przekonany, że drużyna, która zdobędzie w tym sezonie mistrzostwo, nie zdobędzie go w sposób olśniewający. W sposób taki, żeby awansować potem do Ligi Mistrzów - mówi opiekun Cracovii i dodaje: - Fakty są takie, że te drużyny, na które położono już przysłowiową "lagę", będą z taką determinacją walczyć o utrzymanie, że trudno będzie zdobyć mistrzostwo.

- Poziom ligi nie podniósł się w górę, czyli w kierunku Ligi Mistrzów. Na pewno z kolei podniósł się wśród drużyn, które - powiem delikatnie - nie walczą o tytuły. Wszyscy, którzy liczyli na łatwy i przyjemny start wiosny, teraz mają problemy - zauważa Lenczyk.

Szkoleniowiec Pasów wziął w obronę opiekuna krakowskiej Wisły, Macieja Skorżę, którego zespół wiosną zdobył ledwie punkt, nie strzelając bramki, ale zachował przy tym pozycję lidera tabeli: - Nie wiem, co piszecie o Lenczyku, bo nie czytam. Mogę natomiast tylko ubolewać, że tyle pomyj wylewa się na trenera Skorżę. Ma swoje problemy, kilku zawodników wciąż szuka formy.

Zdaniem Lenczyka, pierwsze wiosenne mecze nie mogą być wyznacznikiem dobrej formy i poziomu przygotowania sportowego drużyn: - W Polsce dobre granie przychodzi w kwietniu i maju, kiedy boiska są w dobrym stanie i nadają się do gry.

Jego Cracovia w dwóch pierwszych wiosennych meczach odebrała porażki z rąk Legii Warszawa i Lecha Poznań. Punkty zdobyła dopiero w minioną sobotę, pokonując 3:0 Koronę Kielce. - Mogę podziękować mediom, że nie sponiewierały nas po dwóch pierwszych meczach. Wręcz przeciwnie, większość z tego, co wtedy pisały było prawdą. Przyznaję to, bo sam lubię mówić, kiedy czarne jest czarne - spuentował Lenczyk.

Komentarze (0)