W pierwszej połowie meczu ćwierćfinałowego Pucharu Polski stroną dyktującą warunki gry był zespół gości. Przyjezdni częściej utrzymywali się przy piłce i gościli na połowie gospodarzy. - Co z tego, że dobrze graliśmy, skoro w wielu wypadkach brakowało nam ostatniego podania - narzekał po spotkaniu lewy pomocnik Maciej Rybus.
Reprezentant Polski w spotkaniu przy Cichej zagrał na nietypowej dla siebie pozycji. - Trener Białas trochę zmienił nasze ustawienie. Można powiedzieć, że zagraliśmy trzema napastnikami. W ataku wymiennie grałem ja, Radović i Mięciel - wyjaśniał przedmeczowe ustalenia Rybus. - Mieliśmy być ustawieni wysoko, a nie tak jak do tej pory jako klasyczni lewo- czy prawoskrzydłowi - dodał piłkarz, który szczególnie w pierwszej odsłonie spotkania był niezwykle aktywny na boisku. - Zobaczymy jak nasze ustawienie będzie funkcjonowało w meczu ligowym. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby wszystko doszlifować i w lidze zagrać skuteczniej niż w Chorzowie - stwierdził z optymizmem legionista. - Nasza gra wyglądała dużo lepiej niż wskazuje na to rezultat. Co najmniej na remis było nas stać - zakończył 21-letni piłkarz.