Zamknięty trening i młodzi poza kadrą, czyli porządki trenera Białasa

Już pierwsze dni pracy Stefana Białasa z Legią pokazują, że drużyny Urbana i Białasa będą się od siebie różnić. Zarówno w czwartek, jak i w piątek treningi były zamknięte dla prasy, co nie zdarzało się, gdy poprzedni szkoleniowiec rządził na Łazienkowskiej.

Dla Stefana Białasa drużyna to grupa, która nigdy się nie rozdziela i jeżeli w Legii byłoby 40 piłkarzy, to wszyscy pojechaliby na mecz nawet, jeżeli połowa z nich nie siedziałaby nawet na ławce rezerwowych. Poprzednik nowego szkoleniowca Wojskowych nie przywiązywał wagi do tego typu rzeczy. - Jesteśmy grupą 20 osób i do końca w tym składzie będziemy jeździć na wszystkie mecze i zgrupowania. W przyszłym tygodniu dojdzie jeszcze Wojtek Szala po kontuzji. Mamy kilka meczów do końca i osiemnastka będzie się zmieniała, ale tych 20 piłkarzy zawsze będzie razem - opowiadał trener Białas o nowych zwyczajach w jego drużynie.

Oprócz tego nowością w czwartek i piątek były zamknięte treningi. - Wolałbym, żeby nikt naszych treningów nie oglądał. Na ostatnich zajęciach będzie zawsze wiele elementów szykowanych na spotkanie - tłumaczył Białas.

W środę, jak określił to Białas, odbyto tylko trening chodzony, podczas którego szkoleniowiec pokazywał piłkarzom, gdzie mają się ustawiać i co mają robić. - To, co robiliśmy w czwartek na treningu, było przejściówką do tego, co nastąpiło w piątek. Mówię o organizacji gry. Były to ćwiczenia nudne, ale dzięki temu w sobotę będzie to wyglądać dużo lepiej - mówił Białas, który w tygodniu rozmawiał indywidualnie z każdym piłkarzem.

- Bardzo długo rozmawialiśmy i były to ważne pogadanki. Chodziło mi głównie o to, by poznać organizację gry całego zespołu. Gdzie dany zawodnik chce grać i na jakiej pozycji najlepiej się czuje. Chciałem również dowiedzieć się, na jakich pozycjach piłkarze grali w swoich byłych klubach - kontynuował szkoleniowiec Wojskowych.

Ostatnią nowością w Legii jest stosunek trenera Białasa do młodych zawodników, którzy nie będą pełnić takich ról, jakie mieli u Urbana. On promował takich piłkarzy jak Michał Żyro czy Jakub Kosecki. - Panowie, widzicie w jakiej jestem sytuacji. Wpisać do protokołu meczowego mogę tylko 18 zawodników. Nie ma czasu na eksperymenty, bo zostały dwa miesiące do końca ligi. Oczywiście jeżeli Żyro, Kosecki czy inny piłkarz będzie się wyróżniał, to powołam go. Jednak na razie wolę skupić się na wygrywaniu meczów. Zawodnik, który nie jest ograny w ekstraklasie i nic nie wniesie do gry zespołu, nie jest mi potrzebny - zakończył Stefan Białas.

Źródło artykułu: