Jeden strzał przesądził o wyniku meczu - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Górnik Łęczna

Sobotni mecz zakończył się skromnym zwycięstwem gospodarzy. Gorzowianie przerwali słabą serię występów, a w końcówce wreszcie nie zabrakło im koncentracji. Piłkarze Górnika po meczu dywagowali nad słusznością rzutu wolnego, po którym padła bramka. Jednak i oni mieli idealną okazję dostrzelenia bramki.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Adam Topolski (trener GKP Gorzów Wlkp.): W pierwszych dziesięciu minutach naliczyłem dwie przysłowiowe setki. Troszkę się niepokoiłem, później chłopcy jakby przestali w sobie wierzyć. W drugiej połowie gra była już wyrównana. Było wiadomo, że kto strzeli bramkę ten wygrywa. W końcu po rzucie wolnym zdobyliśmy bramkę. Udało nam się dowieść ten wynik do końca. Te ostatnie mecze na nas ciążyły. W końcówce miałem przewidzianą trzecią zmianę, lecz nie chciałem nic zepsuć. Wolałem mieć wszystkich na boisku do końca, nie urywając już czasu. Myślę, że ten wynik jest sprawiedliwy. Muszę przyznać, że Janicki wybronił nam mecz.

Tadeusz Łapa (trener Górnika Łęczna): Nie przypominam sobie kiedy grałem taki mecz, w którym jeden strzał przesądził o wyniku meczu. Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Po za pierwszym kwadransem, w którym gospodarze rzucili wszystkie siły do przodu to Górnik kontrolował grę. Zabrakło skuteczności, mieliśmy dwie idealne okazje. Niewykorzystane sytuacje się mszczą. Uważam, że ten rzut wolny był bardzo problematyczny. Sędzia ustawił piłkę na dwudziestym metrze i to ustawiło wynik meczu. Chłopcy próbowali się jeszcze mobilizować, jednak walili głową w mur. Dokonałem kilku zmian, które wręcz osłabiły siłę ofensywną zespołu

Maciej Truszczyński (GKP Gorzów Wlkp.): Przed meczem zakładaliśmy ofensywną grę, ale nie mogliśmy zapomnieć o naszej bramce. W meczu z Pruszkowem i Górnikiem dopadło nas jakieś rozproszenie i brak koncentracji. Dzisiaj powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać na zero z tyłu, a z przodu na pewno coś strzelimy. Udało nam się wreszcie zwyciężyć i cieszymy się z cennych trzech punktów.

Rafał Niżnik (Górnik Łęczna): Jeden strzał zniweczył nasz wysiłek. Można się pokusić o stwierdzenie, iż sędzia popełnił błąd. Moim zdaniem przy wolnym nie było faulu. Tym bardziej, że na nas takie faule były bardzo częste. Sędzia chyba wypaczył wynik meczu. Jak na ta porę roku boisko było do bardzo dobrym stanie. Zabrakło nam skuteczności. Mieliśmy dwie, trzy idealne sytuacje. Gdybyśmy je wykorzystali moglibyśmy wygrać. Co ja mam powiedzieć? Będziemy wracać sześćset kilometrów do domu w ponurych nastrojach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×