Nikogo nie przeraża walka o utrzymanie - rozmowa z Robertem Kolendowiczem, piłkarzem Odry Wodzisław

- Mamy wielu zawodników bardzo doświadczonych, którzy grali o różne cele w swoich klubach. Dlatego nikogo nie przeraża walka o utrzymanie - mówi w wywiadzie dla portalu SportoweFakty.pl Robert Kolendowicz, piłkarz Odry Wodzisław. Odra odrobiła już straty, które poniosła w poprzednim roku i nie jest pewniakiem do spadku. Ma duże szanse na utrzymanie.

Bartosz Zimkowski: Patrząc na wyniki Odry w tym roku, to można rzec: "Odra nigdy nie spadnie"?

Robert Kolendowicz: My podchodzimy do tego spokojnie. Mamy cel, aby się utrzymać i z dystansem póki co do tego podchodzimy. Do realizacji pozostało jeszcze sporo czasu i obyśmy po ostatniej kolejce mieli tyle punktów, żeby nam wystarczyły do utrzymania się w ekstraklasie. Czy tak się stanie, to pokaże boisko. Jesteśmy optymistami.

Kawał dobrej roboty wykonuje Marcin Brosz.

- Na pewno tak. Pokazują to wyniki, które osiągamy. Szkoleniowców właśnie one zawsze określają i na razie jest dobrze. Ale tak jak wcześniej mówiłem - nie tylko my piłkarze mamy jakiś cel, trener Brosz również - musimy utrzymać Odrę w lidze.

Atmosfera po dobrych wynikach zapewne jest dobra, a jak z waszą komunikacją w szatni? Macie w kadrze zawodników z sześciu krajów. To nie problem?

- Myślę, że to nie jest kłopot. Nie ma znaczenia czy ktoś jest Polakiem, Brazylijczykiem czy Gruzinem - mamy się utrzymać w lidze. Wszystkim przyświeca taki sam cel. Z komunikacją nie ma żadnych problemów i mam nadzieję, iż do końca sezonu nie będzie.

Z drugiej strony jesteście niezwykle doświadczoną drużyną. Podliczając mecze w ekstraklasie lekką ręką osiągacie wynik 1000 spotkań. Doświadczenie może być kluczem?

- Jakieś to znaczenie na pewno będzie miało. Rzeczywiście mamy wielu zawodników bardzo doświadczonych, którzy grali o różne cele w swoich klubach. Dlatego nikogo nie przeraża walka o utrzymanie, a doświadczenie tylko zaprocentuje.

W sondzie na oficjalnej stronie Odry kibice wybrali Arkadiusza Onyszkę jako piłkarza, który zrobił największe wrażenie wiosną. Pan się z tym wyborem zgadza?

- Sądzę, że każdy musi się zgodzić z tym wyborem. Arek pokazał w pierwszych wiosennych meczach, iż jest świetnym bramkarzem. Fajnie, że kibice potrafią to docenić. Arek jest ważnym punktem w zespole i wprowadza sporo spokoju w nasze poczynania.

W ankiecie było też pana nazwisko…

- Tak? Nie wiedziałem (śmiech).

Wracając do Onyszki. Jest liderem drużyny czy wskazałby pan kogoś innego?

- Odra ma wielu zawodników, którzy mogą być liderami. Jesteśmy doświadczonym zespołem, ale śmiało można powiedzieć, że Marcin Malinowski i Janek Woś taki prym w szatni wiodą. Na boisku jest jedenastu liderów. Staramy się tworzyć jeden zgrany zespół.

Jaką rolę ma odgrywać w Odrze Wodzisław Robert Kolendowicz?

- Nie wiem. Oto trzeba byłoby zapytać trenera Brosza. Ja zamierzam robić ze swojej strony wszystko jak najlepiej potrafię, aby dołożyć swoją cegiełkę do utrzymania Odry w ekstraklasie.

Jak Odra spadnie, to ma pan przygotowany jakiś plan B? Może wyjazd za granicę?

- Szczerze to nie mam. Myślę, że nawet nikt w naszym zespole takiego planu nie ma. Mamy jasno określony cel i jest realistyczny. Jesteśmy w stanie go zrealizować. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie wcielać w życie żadnych innych planów. Jestem optymistą - Odra się utrzyma.

Nie marzy się panu wyjazd za granicę? Za rok, za dwa, może za trzy?

- (śmiech). Mam już 30 lat, więc nie jestem aż tak atrakcyjnym piłkarzem. Na razie koncentruję się na najbliższych dwóch miesiącach.

Komentarze (0)