Daniel Aranzubia, trener Miguel Angel Lotina oraz Alberto Lopo (wszyscy Deportivo) obejrzeli we wtorkowy wieczór czerwone kartki. Golkiper gości musiał iść wcześniej pod prysznic już w 11. minucie. Rezerwowy Manu długo czystego konta nie zachował, gdyż pokonał go Mate Bilić. Na to trafienie osłabieni goście jeszcze zdołali odpowiedzieć, ale najwięcej zamieszania było w doliczonym czasie gry. Z boiska za przewinienie w polu karnym wyleciał Lopo, a Diego Castro bezbłędnie wykonał rzut karny, trafiając po raz 10. w tym sezonie. Po meczu sam trener gospodarzy - Manolo Preciado przyznał, że jego gracze mieli tego dnia dużo szczęścia.
Szóstego z kolei meczu we wszystkich rozgrywkach nie wygrała Sevilla, która tym razem jedynie zremisowała na własnym boisku z ostatnim w tabeli Deportivo Xerez. Andaluzyjczycy spisują się poniżej oczekiwań i mogą spaść po tej kolejce na 6 miejsce. Coraz mniej ciekawa jest również sytuacja trenera Manolo Jimeneza. Gospodarze otworzyli rezultat po godzinie gry, a na listę strzelców wpisał się Frederic Kanoute. Dla Malijczyka była to pierwsza bramka w lidze od początku lutego. Kiedy wydawało się, że w końcu ekipa z Sanchez Pizjuan zgarnie komplet oczek wyrównał Leandro Gioda. Dzięki punktowi beniaminek wciąż zachowuje małe szanse na pozostanie. Obecnie traci do bezpiecznej strefy 7 oczek.
Sporting Gijon - Deportivo La Coruna 2:1 (1:0)
1:0 - Bilić 30'
1:1 - Adrian 65'
2:1 - Diego Castro (k.) 90+3'
Sevilla - Deportivo Xerez 1:1 (0:0)
1:0 - Kanoute (k.) 63'
1:1 - Gioda 90+2'