Jagiellonia, nie mając nic do stracenia, od początku rzuciła się na Koronę. Pszczółki chciały jak najszybciej użądlić i udało im się to po kwadransie gry. Białostoczanie przeprowadzili składną akcję i piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce kielczan. Kamil Grosicki wyłożył futbolówkę do Piotra Klepczarka, a jagielloński debiutant ulokował ją w krótkim rogu i po raz pierwszy w środowy wieczór wprowadził miejscowych kibiców w ekstazę.
Podopieczni Michała Probierza po objęciu prowadzenia wciąż byli w natarciu, bo doskonale zdawali sobie sprawę, że wygrana 1:0 nie pozwoli im awansować do najlepszej czwórki Pucharu Polski. Mimo posiadania optycznej przewagi, białostoczanie mieli jednak problemy ze stwarzaniem sytuacji strzeleckich. W decydujących momentach brakowało im dokładności. Korona nastawiała się głównie na kontry i czasami zdarzało jej się poważnie zagrozić bramce Rafała Gikiewicza. Raz po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i strzale głową Hernaniego "Giki" musiał zademonstrować wielki kunszt bramkarski, a innym razem dopisało mu szczęście - przed przerwą Aleksandar Vuković trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę.
Drugiej odsłony Jagiellonia o dziwo nie rozpoczęła od huraganowych ataków, tylko spokojnie czyhała na nadarzające się okazje. I się doczekała. W 57. minucie Grosicki znakomicie wypatrzył Remigiusza Jezierskiego, który pewnie trafił do siatki obok rozpaczliwie interweniującego Radosława Cierzniaka.
Sztylet w samo serce wbił Koronie jej były kapitan, ulubieniec kieleckich kibiców - Hermes Neves Soares. Brazylijczyk w 67. minucie płaskim strzałem z rzutu karnego (podyktowanego po faulu Cierzniaka na Bruno) ustalił wynik spotkania.
W końcówce meczu Jagiellonia, świadoma tego, że jest już jedną nogą w półfinale, cofnęła się. Goście, nie mając nic do stracenia, rzucili się do ataku. Nie udało im się. Najlepszą okazję zmarnował Maciej Tataj, który kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego przegrał pojedynek sam na sam z Gikiewiczem.
Po zakończeniu spotkania w Białymstoku zapanowała prawdziwa euforia. Na 90-lecie klubu wymarzonym prezentem dla kibiców z pewnością byłoby zdobycie Pucharu Polski. Żółto-czerwoni po raz trzeci w historii awansowali do półfinału krajowego pucharu. Wcześniej grali tam w 1989 i 2004 roku.
Jagiellonia Białystok - Korona Kielce 3:0 (1:0)
1:0 - Klepczarek 16'
2:0 - Jezierski 56'
3:0 - Hermes (k.) 68'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Lewczuk, Skerla, Cionek, Klepczarek, Jezierski (70' Frankowski), Hermes, Grzyb, Bruno, Burkhardt, (56' Lato), Grosicki (87' Norambuena).
Korona Kielce: Cierzniak - Jędrzejczyk, Hernani, Stano, Mijailović, Sobolewski (62' Kiełb), Vuković, Lech (75' Gajtkowski), Kaczmarek, Edi, Zieliński (61' Tataj).
Żółte kartki: Cierzniak, Jędrzejczyk, Hernani (Korona).
Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).
Widzów: 4 500.