W środę Biała Gwiazda po dwumeczu z Lechią pożegnała się z marzeniami o podwójnej koronie. Po bezbramkowym remisie w pierwszym spotkaniu, w rewanżu gdańszczanie ograli wiślaków w Krakowie 3:1. Henryk Kasperczak zapewnia, że w zespole nie widać już ran po pucharowej porażce i zawodnicy są gotowi na sobotni pojedynek z Polonią Bytom: - Sytuacja w drużynie wygląda dobrze w tym względzie, że zawodnicy szybko zapomnieli o porażce z Lechią. Widać to na boisku na treningu. Myślę, że pokażemy w najbliższym meczu inny wizerunek.
Kasperczak z szacunkiem odnosi się do bytomskiego zespołu. Podopieczni Jurija Szatałowa na początku sezonu byli rewelacją rozgrywek, przez 10 kolejek utrzymując się w pierwszej "3" ligi. - To jest zespół, który zrobił wielkie postępy. Jest to zespół, który prezentuje dobry poziom, jest zorganizowany. Myślę, że można go porównać do Lechii - mówi szkoleniowiec Wisły. - Każdy mecz dla nas jest ważny i trudny. Wiemy, że Polonia u siebie wygrywa z najlepszymi drużynami, jak ostatnio z Legią Warszawa. Myślę, że Wisła Kraków wie o co walczy i każdy z zawodników powinien wziąć na siebie odpowiedzialność - dodaje.
W porównaniu z poprzednimi meczami Kasperczak ma do dyspozycji - oprócz długoterminowo kontuzjowanych Łukasza Garguły i Clebera - wszystkich zawodników z kadry pierwszego zespołu. Jedynie występ Pablo Alvareza stanął pod znakiem zapytania. "Henry" ma już jednak gotowy na plan na wypadek absencji Urugwajczyka: - Wezmę pod uwagę Jopa i Burligę. Tylko oni mogliby zastąpić kontuzjowanego Alvareza.
W związku z dobrą dyspozycją zdrowotną podopiecznych Kasperczak zamierza w pełni skorzystać z szerszego wachlarza możliwości przy wyborze pierwszej "11". - Zastanawiam się nad tym czy Małecki będzie grał w napadzie, czy na boku. Zobaczę czy będę kontynuował z Łobodzińskim. Jirsak w meczu ligowym wszedł jako joker i grał dobrze, więc w meczu pucharowym postawiłem na niego od początku, ale wypadł słabiej. W tej chwili trudny okres ma Kirm. Kilka znaków zapytania jest. Zmiany na pewno będą - zapowiada szkoleniowiec.
Po 11 dniach pracy z drużyną Wisły Kasperczak twierdzi, że widzi już pierwsze efekty swoich decyzji. W czwartek wiślacy przeszli badania, które utwierdziły trenera w tym przekonaniu. - Ostatnie mecze spowodowały, że piłkarze pomalutku odzyskują rytm gry i właściwości fizyczne. Nie możemy jeszcze monitorować zawodników na sto procent. Na razie zrobiliśmy badania biologiczne, żeby zobaczyć jak organizm reaguje w tym natężeniu meczów, co się w nim dzieje? Chodzi nam o to, żeby zawodnicy byli świeżsi - tłumaczy trener.