Niewielu kibiców pamięta pamiętne boje Górnika Zabrze z AS Romą. Wówczas po trzech remisach górniczej drużyny z naszpikowaną gwiazdami drużyną ze stolicy Włoch o awansie do finału Pucharu Zdobywców Pucharów zadecydował rzut monetą. Szczęście sprzyjało Górnikowi, który wygrał losowanie. - Nadal uważam, że to mój najlepszy życiowy wybór – mówi ze śmiechem legendarny obrońca zabrzan, Stanisław Oślizło. Co prawda w toczonym w anomalnych warunkach atmosferycznym finale śląski zespół uległ Manchesterowi City, ale i tak wydarzenie to wpisało się złotymi zgłoskami w historię polskiego futbolu będąc po dzień dzisiejszy niedoścignionym wzorem.
Obchody rocznicy największego sukcesu w historii polskiej piłki nożnej zostały powiązane z ligowym meczem Górnika ze Zniczem Pruszków. Przy okazji tego spotkania na stadion im. Ernesta Pohla znów przyjadą główni bohaterowie pamiętnego starcia. Na pewno nie zabraknie Stanisława Oślizły, kapitana górniczej drużyny z tamtych czasów, który na co dzień nadal jest związany z Górnikiem. Obok niego pojawią się z pewnością Hubert Kostka, Jan Banaś i Zygfryd Szołtysik. Niewykluczone, że w związku z obchodami jubileuszowymi na Roosevelta ściągną mieszkający zagranicą Stefań Floreński, Jerzy Gorgoń i Włodzimierz Lubański.
- Wysłaliśmy zaproszenia na obchody jubileuszowe meczów z Romą i Manchesterem City do wszystkich zawodników, którzy w tym meczu uczestniczyli. Szkoda, że tego wydarzenia nie dożyli trenerzy Geza Kalocsai i Michał Matyas. Myślę jednak, że gwiazd na pewno nie zabraknie. Będzie to duża frajda dla kibiców. Myślę tutaj o zarówno tych starszych, jak i tych z młodszego pokolenia. Wielu z nich zna mistrzowskiego Górnika tylko z opowiadań. Teraz będą mieli okazję zobaczyć bohaterów tamtego sukcesu na własne oczy - powiedział w rozmowie z naszym portalem Oślizło.
W drodze do finału Pucharu Zdobywców Pucharów Górnik pokonał Olympiakos Pireus (2:2; 5:0), Glasgow Rangers (3:1; 3:1), Lewskiego Sofia (2:3; 2:1) i AS Romę (1:1; 2:2; 1:1; rzut monetą). W rozgrywanym we Wiedniu finale zabrzanie musieli uznać wyższość Man City (1:2). - Do dzisiaj plujemy sobie w brodę, że nie udało nam się tego meczu wygrać i zdobyć Pucharu, ale złożyło się na to wiele czynników. Jeszcze na tydzień przed meczem z Manchesterem graliśmy trzecie spotkanie z Romą, w dodatku w trakcie spotkania padał deszcz i Anglicy byli lepiej przygotowani sprzętowo na taki rozwój wypadków. Wierzę jednak, że za kilka lat Górnik znów zagra w europejskich pucharach i przypomni o sobie piłkarskiej Europie - przyznał ówczesny kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Starciem Górnika Zabrze z AS Romą żyła cała piłkarska Europa. Włosi z genialnym Fabio Capello w napadzie nie zdołali ani razu pokonać będących rewelacją rozgrywek zabrzan.