Gorąca szatnia Górnika

Mierzący w awans do ekstraklasy Górnik Zabrze stracił w starciu z Flotą Świnoujście dwa oczka po remisie 1:1. Niewiele brakowało, a zabrzanie by ten mecz przegrali, gdyż do przerwy to goście z Pomorza prowadzili, a śląska drużyna marnowała niemiłosiernie dogodne sytuacje strzeleckie. W drugiej połowie górniczy zespół pokazał jednak dobrą grę i zdołał odrobić straty. Na zdobycie bramki dającej zwycięstwo zabrzan stać jednak nie było.

Mimo to, że od początku spotkania z Flotą to Górnik wiódł prym na boisku i był stroną prowadzącą grę, to świnoujścianie zdobyli pierwsi bramkę po strzale z rzutu karnego Charlesa Nwaogu. Dążący do odrabiania strat zabrzanie stwarzali sobie co prawda sytuacje bramkowe, ale nawet z najbliższej odległości nie potrafili pokonać dobrze dysponowanego Krzysztofa Żukowskiego. - W pierwszej połowie gra nam się nie układała. Flota zdobyła bramkę i cofnęła się do obrony. Momentami to rzeczywiście przypominało walkę z gladiatorami. Rywal zamurował dostęp do własnego pola karnego, a kiedy udało nam się już przedrzeć w obręb szesnastki krycie było bardzo ścisłe i niewiele się dało zrobić - powiedział skrzydłowy Górnika, Grzegorz Bonin.

Gra drużyny z Roosevelta nabrała kolorytu dopiero w drugiej połowie. Zaraz po przerwie Trójkolorowi zdołali wyrównać, a potem bombardowali bramkę Wyspiarzy szukając sposobu na zdobycie bramki gwarantującej zdobycie kompletu punktów. - W przerwie w szatni było gorąco. Padło wiele bardzo ostrych słów, bo nie da się ukryć, że pierwsza połowa nie wyglądała w naszym wykonaniu tak, jak sobie to zakładaliśmy podczas odprawy przedmeczowej. Mocne słowa przyniosły oczekiwany skutek, bo w drugiej połowie pokazaliśmy charakter i udało nam się doprowadzić do wyrównania. Szkoda, że nie było nas stać na zdobycie jeszcze jednej bramki. Remis nas nie zadowala, ale w naszej sytuacji każdy punkt jest na wagę złota - podkreślił bramkarz górniczej jedenastki, Sebastian Nowak.

Po końcowym gwizdku sędziego swój zespół zgromił także trener Adam Nawałka. - W pierwszej połowie na boisku nie widziałem zawodników. Dojechaliśmy dopiero na drugą połowę - pieklił się szkoleniowiec utytułowanego śląskiego klubu. - Żeby myśleć o korzystnym wyniku trzeba postawić przede wszystkim na walkę i determinację od pierwszego do końcowego gwizdka sędziego. Jeżeli pod względem walki i determinacji dorównuje się rywalowi wtedy znaczenie mają umiejętności indywidualne, a pod tym względem jesteśmy w ścisłej czołówce tej ligi. Jeżeli jednak postawimy tylko na umiejętności, a zapomnimy o walce nie uda nam się wygrać spotkania nawet z ligowym outsiderem, nie mówiąc już o solidnej drużynie, jaką jest Flota - dodał trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Niezadowolenia remisem nie ukrywał kapitan Górnika, Adam Banaś. - W szatni przed meczem pada wiele słów, a kiedy wychodzimy na boisko często o tym zapominamy. Przykładem tego była pierwsza połowa tego spotkania, której spora część była w naszym wykonaniu bardzo słaba. Straciliśmy punkty, choć przed meczem nie braliśmy pod uwagę innego rozstrzygnięcia niż sięgnięcie w tym meczu po trzy oczka. Musimy wziąć się w garść i do końca rundy grać tak, jak w drugiej połowie meczu z Flotą. Z walką, ambicją i determinacją. Jeżeli nam się to uda będziemy do końca sezonu liczyć się w walce o awans do ekstraklasy. Jeżeli jednak mamy grać tak jak w pierwszej połowie tego spotkania lepiej żebyśmy w ogóle nie wychodzili na boisko - zakończył lider zabrzańskiego pierwszoligowca.

Źródło artykułu: