Tadeusz Łapa: Mecze na wyjazdach nas dobiły

Na piłkarzach Górnika Łęczna ciąży spora presja. Wciąż muszą oni nerwowo spoglądać w dół tabeli, gdyż ich przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie cztery punkty, a zespoły walczące o utrzymanie nie próżnują.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Zwycięstwo 2:0 nad Podbeskidziem Bielsko-Biała było potrzebne, aby łęczyńska drużyna podbudowała się psychicznie. To dopiero trzecia wygrana Górnika różnicą więcej niż jednej bramki w obecnym sezonie! - Zwłaszcza mecze na wyjazdach nas dobiły. Cały czas twierdzę, że nie graliśmy tak źle, a niestety nie przywieźliśmy nawet punktu. Na to nakłada się presja i odpowiedzialność. Nawet na odprawie przedmeczowej mówiłem: "Górnik potrafi grać w piłkę, tylko trzeba dołożyć do tego koncentrację, walkę w środku pola, agresję i na pewno będzie dobrze". W drugiej połowie, jak zeszła presja, bo było 2:0, to zawodnicy pokazali, że potrafią się bawić. Uważam, że dla kibiców było to bardzo fajne widowisko - ocenia Tadeusz Łapa.

Podczas przedmeczowej rozgrzewki lekkiego urazu nabawił się Prejuce Nakoulma. To już kolejne jego problemy zdrowotne w rundzie wiosennej, gdyż wcześniej zmagał się z ostrym przeziębieniem. Mimo wszystko rozegrał pełne 90 minut. - Uderzył tak niefartownie piłkę, że stopa została. Ma naciągnięte ścięgna mięśniowe. To jest bolesne, zwłaszcza przy strzałach - wyjaśnia szkoleniowiec.

Obaj sprowadzeni zimą Brazylijczycy zaliczyli już debiut w Górniku. Renan w weekend zagrał jednak w rezerwach, zaś Nildo zaliczył 20 minut w drugiej połowie meczu z Podbeskidziem. 27-letni napastnik zaprezentował się z niezłej strony, miał wkład w bramkę strzeloną przez łęcznian. Sztab szkoleniowy pokłada w nim spore nadzieje. - On wchodzi po dosyć długiej przerwie. Nieźle wyglądał już w okresie przygotowawczym, ale niestety miał artroskopię kolana i przez dwa tygodnie nic nie robił. Potem kolejne dwa tygodnie rehabilitacji i dopiero dochodzi do siebie. Na pewno będzie z tego chłopaka pożytek, na razie gra jako zmiennik. Było widać, że dwa-trzy razy ruszył i potem musiał wziąć głęboki oddech, żeby mieć trochę siły do dalszego wysiłku. On przeszedł najważniejsze zadania, które mieliśmy do wypełnienia w okresie przygotowawczym. Kontuzja niestety pozbawiła go możliwości grania, bo pewnie byłby solidnym członkiem pierwszej jedenastki - uważa trener Łapa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×