Topolski dla SportoweFakty.pl: Mamy rozwojowy zespół

Po dwóch ostatnich zwycięstwach GKP Gorzów Wielkopolski odskoczył od strefy zagrożonej spadkiem. Zdaniem szkoleniowca ekipy z Lubuskiego, gdyby nie dziwne i głupie straty punktów, to jego zespół byłby w czołówce tabeli. GKP na początku rozgrywek znajdowało się już w czubie.

O utrzymaniu: Wydaje mi się, że do zdobycia mamy jeszcze osiem punktów. 40 oczek powinno zagwarantować to utrzymanie. W spotkaniu ze Stalówką bardzo ważny był komplet punktów, który zdobyliśmy podobnie jak w ostatniej serii gier z Górnikiem Łęczna. Dały one taki spokój wewnętrzny zarówno mnie jak i zespołowi. Nie ukrywam, że teraz będzie nam się swobodniej grało. Zostało jeszcze 11 pojedynków do końca sezonu i uważam, że jesteśmy w stanie spokojnie zdobyć te brakujące osiem oczek.

Dżoker Ilków-Gołąb: Trzeba mieć troszkę wyczucia i szczęścia. Wprowadziłem w trakcie drugiej połowy dwóch doświadczonych zawodników, a potem na piętnaście minut przed końcem Michała Ilków-Gołąba. Michał wchodząc na boisko realizuje postawione przed nim zadania. Jest bardzo szybki, umie grać głową. Zdobył gola w pojedynku ze Zniczem Pruszków i teraz ze Stalą. Także jest teraz chyba pora, żeby ten chłopak zagrał od pierwszej minuty w kolejnej potyczce.

O atutach GKP: Ja myślę, że jestem takim trenerem, który podczas treningów podnosi umiejętności każdego gracza. Mam niezwykle młodych i rozwojowych piłkarzy. Cały czas się starają, ćwiczą i wydaje mi się, że ten poziom idzie cały czas do góry. Myślę, że posiadamy zawodników jak na tą klasę bardzo dobrych i uważam, że niektórzy z nich mogą niebawem znowu trafić do ekstraklasy.

O celach GKP: Na pewno spokojne utrzymanie jest naszym głównym założeniem. Podobnie jak inne klubu mamy problemy finansowe. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że co będzie dalej to się okaże. Zespół jest rozwojowy. Naprawdę ta ekipa może walczyć o znacznie wyższe cele niż tylko o utrzymanie. Do tego potrzeba jednak przede wszystkich pieniędzy.

Twierdza Gorzów: Zgadzam się. Mówiło się o twierdzy Gorzów, ale odczarowało to Podbeskidzie Bielsko-Biała, gdzie w 93. minucie straciliśmy gola na 2:1 i przegraliśmy. Wcześniej przegraliśmy u siebie z Legią Warszawa, ale było to spotkanie w ramach Remes Pucharu Polski, a sam mecz był porywającym widowiskiem. Zbyt dużo pojedynków zremisowaliśmy na własnym obiekcie. Naliczyłem spokojnie jakieś 6-7 punktów, które straciliśmy w bardzo dziwny sposób. Jeśli byśmy je mieli, to można sobie tylko wyobrazić, gdzie teraz byśmy byli.

Komentarze (0)