Promienie zwycięstwa - relacja z meczu Flota Świnoujście - MKS Kluczbork

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nieprzyjazny wielu kibicom termin konfrontacji Floty Świnoujście z MKS-em Kluczbork był efektem przełożenia meczu z 6 marca. Wtedy to zamiast zielonej murawy, zawodników przywitała błotnista i oblodzoną płyta świnoujskiego boiska, która uniemożliwiła rozpoczęcie piłkarskich zmagań. Gdy wreszcie udało się rozegrać zaległe spotkanie 20. kolejki, gospodarze z pewnością pragną zapomnieć większość wydarzeń środowego popołudnia.

Rychło pokazali plecy

Pierwszy gwizdek arbitra, choć wyraźny i głośny, dał sygnał do ataku tylko jednej z drużyn. Do aktywnej ofensywy przystąpili goście z Kluczborka, którzy kilka dni wcześniej odnieśli ważne zwycięstwo w niedaleko od Świnoujścia położonym Szczecinie. Tuż po rozpoczęciu zmagań, w sytuacji sam na sam z Krzysztofem Żukowskim znalazł się Nitkiewicz, ale nie potrafił pokonać młodego bramkarza Floty. Kolejna, czysta okazja strzelecka oznaczała już jednak bramkę. 7. minuta i po rzucie wolnym egzekwowanym przez Copika, do bezpańskiej piłki dopadł Kazimierowicz, który lokowanym strzałem umieścił piłkę w siatce. Po chwili znowu przycisnął MKS. Z prawej strony królestwa Żukowskiego znalazł się kompletnie niepilnowany Tuszyński, ale uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć bramkarza gospodarzy. Pierwszą, wartą odnotowania akcję ekipa Petra Němca skonstruowała w 18. minucie. Prawym skrzydłem dynamicznie zaatakował Jarmuż, bez przyjęcia zacentrował do Nwaogu, ale czarnoskóry napastnik włożył w swój strzał więcej artyzmu, niż precyzji i piłka opuściła plac gry.

Goście nie tracili czasu

Kolejne minuty nie zwiastowały kolejnych trafień dla zespołu gości. Flota poddenerwowana utratą kontroli nad boiskowymi wydarzeniami zaczęła przeć do przodu, ale bez pomysłu, chaotycznie. Zupełnie inaczej zachowali się goście w 27. minucie. Po dośrodkowaniu z narożnika boiska, na długim słupku odnalazł się Tuszyński. Zamiast decydować się na strzał, dograł piłkę do Półchłopka, któremu pozostało tylko skutecznie wykończyć akcję. Tak też uczynił, wprowadzając świnoujskich kibiców w coraz większe osłupienie. W 36. minucie egoizm zatryumfował w piłkarskiej wyobraźni Glanowskiego, który w akcji 4:2, zamiast poszukiwać lepiej ustawionych partnerów, zdecydował się na strzał z dystansu prosto w rękawice Żukowskiego. Siły świnoujścian wystarczyły tylko na niecelny strzał Staniszewskiego i spokojne zejście do szatni.

Grali niewiele, ale na Flotę ponownie wystarczyło

Petr Němec zdecydował się na zmiany bezpośrednio po przerwie. Wymienił obu skrzydłowych, a dzięki drobnym przemeblowaniom pozostawił na boisku aż trzech nominalnych napastników. Staniszewski, Nwaogu i Arifović byli jednak bezproduktywni i nie potrafili stworzyć sobie żadnej czystej sytuacji strzeleckiej przez większą część meczu. Zupełnie inaczej MKS Kluczbork. W 53. minucie sytuacja, jakich ogrom oglądają kibice na światowych boiskach. Stoper Floty - Mazurkiewicz w zaciętej walce w polu karnym lekko odpycha zawodnika gości, który zdołał jednak opanować piłkę. Gra została przerwana, a swoją interpretację przedstawił arbiter Piotr Wasielewski - wskazując na jedenasty metr. Rzut karny na trzeciego gola zamienił Copik. Wyspiarze byli już prawie na kolanach, gdy Tuszyński mógł zamienić ich ostatnie marzenia o dobrym wyniku w pył. W 60. minucie znalazł się niepilnowany tuż przed opustoszałą bramką Floty, ale fatalnie chybił, trafiając w słupek. Tylko 6. minut potrzebowali goście, aby poprawić swoją skuteczność. 66. minuta i po doskonale egzekwowanym rzucie rożnym do siatki trafił ponownie Kazimierowicz.

W wyczekiwaniu na ostatni gwizdek

W 77. minucie pokłady ambicji Floty zostały nagrodzone honorową bramką. Po dokładnej obserwacji nieporadności i niemocy formacji ofensywnych, sprawy w swoje ręce postanowił wziąć stoper Floty Marcin Staniek, który w zamieszaniu podbramkowym strzelił silnie i skutecznie, pokonując Stodołę. Świnoujścianie uratowali honor i to było wszystko, na ile było ich stać w środowe popołudnie. W 87. minucie strzelił Nwaogu, ale prosto w bramkarza. Minutę później spróbował Arifović, ale jego strzał przewrotką tylko rozbawił trybuny. Dzięki odniesionemu zwycięstwu, MKS Kluczbork wydostał się ze strefy spadkowej. Fantastyczny wypad na Pomorze Zachodnie zakończył zdobyciem kompletu punktów. Tymczasem Flota z problemami, o których nie chce wylewnie opowiadać Petr Němec. Jesienią, szkoleniowiec świnoujskiej drużyny tłumaczył swoich podopiecznych z nieskuteczności. Pod koniec marca, trener Floty może tęsknić za tymi czasami, bo obecnie Flota czystych sytuacji podbramkowych nie stwarza.

Flota Świnoujście - MKS Kluczbork 1:4 (0:2)

0:1 - Kazimierowicz 7'

0:2 - Półchłopek 27'

0:3 - Copik (k.) 53'

0:4 - Kazimierowicz 66'

1:4 - Staniek 77'

Składy:

Flota Świnoujście: Żukowski - Rygielski, Mazurkiewicz, Staniek, Fechner - Jarmuż (46' Krajanowski), Niewiada, Skwara (62' Chi Fon), Ciarkowski (46' Arifović) - Staniszewski, Nwaogu.

MKS Kluczbork: Stodoła - Orłowicz, Odrzywolski, Copik, Stawowy - Glanowski, Kazimierowicz (90+2' Kowalczyk), Nitkiewicz, Niziołek (68' Hober) - Półchłopek (74' Gierak), Tuszyński.

Żółta kartka: Stodoła (MKS).

Sędzia: Piotr Wasielewski (Kalisz).

Widzów:1000

Najlepszy zawodnik Floty: -

Najlepszy zawodnik MKS: Kazimierowicz

Najlepszy zawodnik meczu: Kazimierowicz

Źródło artykułu: