Ryszard Wieczorek: Wsparcie kibiców jest nam teraz bardzo potrzebne

Szkoleniowiec Piasta Gliwice Ryszard Wieczorek w sobotnie popołudnie stanie naprzeciwko swojej byłej drużyny. Trener wierzy, że wraz z zespołem znajdzie sposób na ogranie Korony Kielce, która jest rywalem niebiesko-czerwonych w walce o utrzymanie.

Ryszard Wieczorek spędził w Kielcach 2,5 roku. Sobotnie spotkanie będzie więc dla niego niejako powrotem do przeszłości. - W meczu przeciwko byłej drużynie zawsze grają emocje, ale w naszym zawodzie musimy się nauczyć funkcjonować w takich sytuacjach. Jestem teraz trenerem Piasta i zrobię wszystko, abyśmy ograli Koronę. Jako szkoleniowiec Odry w tym sezonie z Polonią przegrałem, ale już z Piastem wygrałem. Chciałbym, aby tak samo było z Koroną, której wyższość musiałem uznać w Wodzisławiu. Mam nadzieję, że wspólnie z chłopakami znajdziemy receptę na ogranie kielczan, bo jest na to duża szansa - powiedział szkoleniowiec Piastunek.

Łatwo o punkty na pewno nie będzie. Korona podobnie jak Piast broni się przed spadkiem, ale w ostatnich tygodniach sprawia zdecydowanie lepsze wrażenie. - To nieobliczalny zespół, posiadający w swoim składzie ciekawych i doświadczonych zawodników. Trener wprowadził do drużyny nowe twarze jak Kaczmarek czy Tataj, ale są i znani, doświadczeni piłkarze jak Vuković czy Mijajlović. Oni nie są jednak jeszcze na tyle zgrani, żeby mogli regularnie wygrywać. Miejmy nadzieję, że w sobotę wszystko się ułoży po myśli Piasta - mówił Wieczorek.

Piast po raz pierwszy tej wiosny będzie miał atut własnego boiska. Gliwiczanie wracają bowiem na obiekt przy Okrzei. - Cieszę się, że zagramy u siebie. Piłkarze czują więź z tym miejscem, z tym stadionem. Gorąco apeluję do kibiców, aby pomogli swojej drużynie, bo to wsparcie jest nam teraz bardzo potrzebne. Chciałbym, aby niezależnie od sytuacji wszyscy ci, którym dobro Piasta leży na sercu, do końca w nas wierzyli - prosi trener.

Jeżeli gliwiczanie myślą o pokonaniu Korony, nie mogą powtórzyć występu z Białegostoku. W starciu z Jagiellonią nie zagrali tak, jak powinna zagrać drużyna walcząca o życie. - Na pewno nie mówimy tu o umiejętnościach, bo one były w jednym i drugim meczu. Piłkarze zawiedli w innym aspekcie, chodzi tutaj o podejście mentalne. Oni w pewnym momencie spotkania z Jagiellonią, po utracie bramki stracili wiarę w możliwość odniesienia korzystnego wyniku. To jest największy problem tego zespołu. Takie podejście ma ogromne przełożenie na to, co się dzieje na boisku. Zawodnik nie jest sobą. Zupełnie inaczej wyglądało to w konfrontacji z Polonią Bytom. Zespół wyszedł pewny siebie, pobudzony. Coś się jednak niedobrego dzieje. Jak widać jest różnica między grą u siebie a na wyjeździe i to jest zastanawiające. Piłkarze nawet w 50 procentach nie byli w stanie sprzedać takiej gry, jaką zaprezentowali z Polonią - podkreślił Wieczorek.

Trener Piasta nie ukrywał, że mijający tydzień poświęcił na pracę nad psychiką zawodników. - Po tym pierwszym meczu mogło się wydawać, że z tą stroną mentalną nie jest źle, ale okazało się, że byliśmy w błędzie. W tym tygodniu skupiliśmy się nad odbudową psychiczną zespołu. Zaangażowanie i chęci na treningach są ogromne. Widać, że każdy się pali do gry, ale jest różnica między grą właściwą, w meczu o stawkę a treningiem, na którym piłkarz jest wyluzowany.

Komentarze (0)