Bogusław Baniak: Mamy mocno osłabiony zespół

Spisujący się bardzo dobrze Motor Lublin w sobotę podejmie Pogoń Szczecin, która wiosną nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Gospodarze liczą na zdobycz punktową i potrzymanie niezłej passy, choć doceniają klasę przeciwnika.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Zestawienie podstawowej jedenastki może przyprawić sztab szkoleniowy lubelskiego zespołu o ogromny ból głowy. Przeciwko Pogoni na boisko nie wybiegnie aż siedmiu piłkarzy, w tym najlepszy strzelec drużyny - Wojciech Białek! - Mamy mocno osłabiony zespół, to spędza mi sen z powiek. Byłem przekonany, że uda się jeszcze coś zrobić z kontuzjowanymi zawodnikami. Ubytek jednego nie byłby problemem, ale przy naszej nieszerokiej kadrze to już jest kłopot, bo na ławce prawdopodobnie zasiądą juniorzy - przyznaje Bogusław Baniak.

Od początku bieżącego tygodnia trener największy nacisk położył na pracę z zawodnikami, jacy wystąpią przeciwko szczecińskiej drużynie. W tym gronie nie zabrakło piłkarzy, którzy ani razu nie zagrali w rundzie wiosennej, więc w sobotę będą mogli przekonać sztab szkoleniowy, że warto stawiać właśnie na nich w dalszej części rozgrywek. - Do nich należy pokazanie czy to są rezerwy Motoru, czy też są w stanie sprostać silnemu zespołowi Pogoni - zauważa szkoleniowiec.

Obecny trener Motoru przez wiele lat był związany z Pogonią, zarówno jako piłkarz, jak i szkoleniowiec. Mimo sentymentu do szczecinian, liczy on na ich potknięcie w Lublinie. Tym bardziej, że Portowcy wiosną jeszcze nie wygrali. - Pogoń jest jak zranione zwierzę. To jest dla nas niedobre, ponieważ takie ranne, a nie dobite zwierzę będzie mocno walczyć. Myślę, że drużyna wejdzie na właściwe tory, ale dopiero po Motorze - ocenia trener Baniak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×