W Bełchatowie głośno mówiło się o złej atmosferze z jednej strony związanej z wynikami, a z drugiej z wygasającymi kontraktami aż 8 zawodnikom. W pojedynku z Odrą wszystkie kłopoty zeszły na dalszy plan, a piłkarze GKS udowodnili, że piłka nożna nadal sprawia im dużo satysfakcji.
- Piłka nożna to nasza pasja. Kiedy wychodzimy na boisko nie myślimy o takich rzeczach jak kontrakty. Chcemy walczyć i wygrywać. - mówił po meczu Mateusz Cetnarski, pomocnik GKS Bełchatów.
Założenie na wodzisławską Odrę były oczywiste. Szybko zaatakować, strzelić gola i spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Ta taktyka była o tyle racjonalna, bo w ekipie gości brakowało serca, gdyż za żółte kartki pauzowali Mauro Cantoro, Marcin Malinowski, a w defensywie Jacek Kowalczyk.
Już pierwsze minuty pokazały ile znaczą ci gracze dla Wodzisławian. GKS szybko zdominował środek pola i zepchnął Odrę do defensywy. Cała nadzieja przyjezdnych oparta była o formę Arkadiusza Onyszki, ale oczywistością było to, że na dłuższą metę nie może to przynieść sukcesu. Do 15 minuty Odra jeszcze jakoś radziła sobie z piłkarzami GKS, ale w tym momencie jedno z wybić obrońców Odry, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mateusza Cetnarskiego, było za krótkie i Patryk Rachwał próbował oddać strzał z dystansu. Sama próba była nie udana, ale na linii strzału był Dawid Nowak, szybko odwrócił się w polu karnym i znalazł się sam na sam z Onyszką. 1:0 i widać było, że wśród piłkarzy GKS zapanował spokój.
Odra próbowała odpowiedzieć i zaatakować skrzydłami, ale Brasilia i Robert Kolendowicz nie byli w stanie zaimponować płynnością gry i nic z tego nie wynikało. Jedyną sytuację miał Bueno kilka minut później, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym doszło do nieporozumienia między Łukaszem Sapelą, a obrońcami GKS, jednak golkiper gospodarzy zażegnał niebezpieczeństwo.
Druga połowa zaczęła się podobnie. Odra próbowała i osiągnęła lekką przewagę optyczną, ale w tym momencie, kapitalną akcję przeprowadzili Bełchatowianie, którą pięknym strzałem wykończył Cetnarski. To był cios nokautujący i na boisku panował już tylko GKS. GKS tymczasem rozkręcał się z minuty na minutę i wreszcie było widać swobodę w grze, a Cetnarski i Janusz Gol fantastycznie rozdzielali piłkę.
W 61 minucie bezproduktywnego Zbigniewa Zakrzewskiego zastąpił Grzegorz Kuświk i śmiało można potwierdzić słowa Franciszka Smudy, że "będą z niego ludzie". Młody snajper GKS kilka razy urwał się obrońcą Odry i kilka razy zagroził bramce Onyszki.
W 76 minucie przechwyt w środku pola GKS, kapitalny cross Cetnarskiego do Nowaka, a ten wpadł w pole karne Odry i pięknym strzałem pod poprzeczkę po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
W 83 minucie doszło do sporych kontrowersji kiedy to Kamil Poźniak tuż po wejściu na boisko w jednej akcji zobaczył dwie żółte kartki i musiał opuścić boisko. To już jednak nie miało wpływu na przebieg spotkania i GKS pewnie i zasłużenie pokonał Wodzisławian. Teraz przed GKS trzy mecze wyjazdowe i prawdziwy sprawdzian formy. Odra tymczasem walczy nadal o utrzymanie i z pewnością nie jest bez szans.
GKS Bełchatów - Odra Wodzisław 3:0 (1:0)
1:0 - Nowak 15'
2:0 - Cetnarski 72'
3:0 - Nowak 76'
Składy:
GKS Bełchatów: Sapela - Tosik, Lacić, Pietrasiak, Popek, Wróbel(82’ Janus), Rachwał(78' Poźniak), Gol, Nowak ,Cetnarski, Zakrzewski(61'Kuświk).
Odra Wodzisław: Onyszko - Velicky, Magdoń, Dymkowski, Kłos, Piechniak, Kwiek, Brasilia(80' Chmiest), Kolendowicz(46' Luksik), Bueno, Grzegorzewski(63' Woś).
Żółte kartki: Lacić, Poźniak (GKS) oraz Grzegorzewski, Magdoń (Odra).
Czerwone kartki: Poźniak /83' za drugą żółtą/ (GKS).
WIdzów: 3000.
Ocena meczu: 3,5. Odra bez Malinowskiego i Cantoro to już nie ta sama Odra. Obie drużyny walczyły, ale to GKS miał więcej piłkarskich atutów i zwyciężył gładko i pewnie.