Królestwo za skuteczność

Gdyby w pojedynku z Pogonią Szczecin piłkarze Ruchu wykorzystali wszystkie dogodne okazje, to na rewanż jechaliby ze sporą zaliczką. Tak się jednak nie stało i goście w końcówce doprowadzili do remisu, który przed rewanżem stawia ich w uprzywilejowanej sytuacji.

Po wygranej nad Cracovią 4:1 wydawało się, że piłkarze Ruchu udowodnili, iż bez Andrzeja Niedzielana potrafią sobie w ataku dobrze radzić. Kolejne spotkania przekonały, że nie zawsze tak jest. - Po meczu z Zagłębiem, gdy kontuzji doznał Andrzej, powiedziałem zawodnikom, że prawdopodobnie do końca sezonu będą musieli sobie radzić bez niego. W Krakowie przekonali, że potrafią - mówił przed spotkaniami ze Śląskiem i Pogonią trener Niebieskich Waldemar Fornalik, który po ostatnich pojedynkach żałował zmarnowanych sytuacji, ale widział we wszystkim pozytywy. - Ważne, że przy nastawionym defensywnie przeciwniku potrafimy sobie z ataku pozycyjnego stworzyć dogodne sytuacje - już po pojedynku z Pogonią Szczecin stwierdził Fornalik.

Tylu wyśmienitych okazji, co w spotkaniu z Portowcami piłkarze Ruchu nie stworzyli sobie już dawno. Jednak podopieczni Waldemara Fornalika we wtorkowy wieczór celowniki mieli nastawionie tak, jakby nie chcieli ustrzelić poświątecznego zająca. - Gdy się nie zdobywa bramek, to nie można myśleć o zwycięstwie - stwierdził autor jedynego gola dla Niebieskich Artur Sobiech. Chorzowianin nie obawia się, iż po drugim spotkaniu, gdzie Niebiescy marnują wiele dogodnych okazji może powstać w ich psychice blokada. - Myślę, że nam to nie grozi. Musimy dalej trenować takie sytuacje i w kolejnym meczu być skuteczniejszymi - tłumaczył po meczu "Abdul".

Napastnik Niebieskich miał pretensje do siebie i kolegów za frajerską stratę pewnej wygranej. - Prowadząc 1:0 nie można na własnym terenie dać sobie strzelić gola. Na pewno przed rewanżem Pogoń jest w lepszej sytuacji. My musimy tam zagrać va banque - zapewnił Sobiech.

Komentarze (0)