Vuk Sotirović i Tomasz Szewczuk nie będą mogli wystąpić w najbliższym spotkaniu Śląska Wrocław. Obaj zawodnicy zmuszeni są pauzować za kartki. Serbski snajper cierpi jeszcze za czerwoną kartkę w meczu z Koroną Kielce, a Szewczuk uzbierał już cztery żółte kartoniki. Obydwaj piłkarze to gracze formacji ofensywnej, których głównym zadaniem jest zdobywanie goli.
W drużynie prowadzonej przez Ryszarda Tarasiewicza, w związku z absencją tych dwóch graczy, pojawił się zatem problem - kto ma zagrać "na szpicy" jedenastki ze stolicy Dolnego Śląska? W kadrze Śląska znajduje się jeszcze jeden napastnik. Mowa tu o Przemysławie Łudzińskim. Ten jednak w tym sezonie występował mało. Poprzednią rundę spędził na wypożyczeniu w Piaście Gliwice, gdzie zdobył jednak tylko jednego gola. Po przerwie zimowej popularny "Łudi" grał mało i na boisku pojawiał się głównie w końcówkach spotkań. W meczu z Wisłą jednak i Łudziński nie będzie mógł zaprezentować się na placu gry, gdyż się rozchorował. Podobny los spotkał także młodego gracza formacji ofensywnej, Dariusza Górala.
Wszystko wskazuje więc na to, że szkoleniowiec Śląska postawi na Piotra Ćwielonga, który w zespole zielono-biało-czerwonych gra w linii pomocy. "Pepe" to w końcu były piłkarz Białej Gwiazdy, czyli najbliższego rywala wrocławian. Innego rozwiązania nawet nie ma... Wrocławianie i tak wystąpią już bez żadnego typowego egzekutora.
Przypomnijmy tylko, że ze Śląska Wrocław do pierwszoligowego Znicza Pruszków wypożyczony jest inny napastnik - Kamil Biliński. Dwa swojej nowej drużyny zawodnik zdobył już dwa gole.
Warte podkreślenia jest również to, że do Krakowa ze Śląskiem pojedzie Marek Gancarczyk, który miał długą przerwę spowodowaną kontuzją. Niedawno wznowił on dopiero treningi i jego występ jest raczej wątpliwy. - Chciałbym zagrać jeszcze w tej rundzie, ale nie chcę robić nic na siłę - mówił jeszcze niedawno Gancarczyk w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl