Jesteśmy rozpędzeni - komentarze trenerów po meczu Lech Poznań - Arka Gdynia

Lech Poznań niewielkim nakładem sił pokonał Arkę Gdynia 2:0. Goście starali się odrobić straty, ale nie byli w stanie poważniej zagrozić gospodarzom, którzy z kolei mieli więcej miejsca i mogli zadać kolejne ciosy. Zabrakło jednak zimnej krwi, co poskutkowało zmarnowaniem kilku dogodnych sytuacji. Mimo porażki Dariusz Pasieka był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.

Michał Jankowski
Michał Jankowski

Dariusz Pasieka (trener Arki Gdynia): Zakładaliśmy sobie wywalczenie jakiejś zdobyczy punktowej. Chcieliśmy z naszej głębokiej defensywy wyprowadzić i wykończyć kontratak. Wiedzieliśmy, że aby zremisować mecz, musimy strzelić chociaż jedną bramkę. W początkowej fazie meczu po strzale Stilicia drużyna Lecha wyszła na prowadzenie. Mecz ułożył się tak, jak życzył sobie trener Zieliński. Chcieliśmy odrobić straty. W drugiej połowie postanowiliśmy wszystko rzucić do przodu. Na boisko weszli Trytko, Mawaye i Czoska, czyli wszyscy, których mieliśmy w ofensywie. Zrobiliśmy wszystko, aby zmienić wynik. Mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Lech mógł wygrać wyżej, co było konsekwencją naszego otwarcia się. Tylko i wyłącznie nieskuteczność zawodników Lecha spowodowała, że mecz nie zakończył się wyższą porażką. Zwycięstwo Lecha 2:0 jest sprawiedliwym wynikiem, ponieważ był drużyną lepszą i dojrzalszą. Trenerowi Jackowi Zielińskiemu życzę osiągnięcia sukcesu, żeby Lech podskoczył o jedno miejsce do góry. Swoją drużynę muszę pochwalić za walkę do ostatniej minuty. Piłkarze włożyli w ten mecz dużo zaangażowania, jednak do Gdyni wracamy z pustymi rękoma.

Jacek Zieliński (trener Lecha Poznań): Nie ukrywam, że trochę obawialiśmy się tego meczu. W ostatnim spotkaniu wreszcie zagraliśmy w optymalnym składzie, a teraz znów nie mogliśmy w nim wystąpić. Te zawirowania jednak scementowały nas. Mecz był ciężki, ale gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi, to mogliśmy go sobie ułożyć wcześniej. Arka była groźna do końca. W drugiej połowie zagrała bardzo ofensywnie i ryzykownie. Powinniśmy to wykorzystać, ale się nie udało. Zwycięstwo cieszy, tym bardziej, że przełamaliśmy kolejną złą serię - tym razem z Arką. Od trzech tygodni dziennikarze pytali mnie o Wisłę i teraz wreszcie możemy skupić się na tym spotkaniu. Cieszę się, że jesteśmy rozpędzeni. Ten mecz nie wyglądał tak dobrze jak spotkanie z Legią, ale parę fajnych akcji stworzyliśmy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×