- Jeżeli nie grałby Jezierski, to padałyby pytania dlaczego nie gra Jezierski. Grosicki gra, tyle że wchodzi z ławki rezerwowych. Takich pytań dotyczących ustawienia może być tysiące. Obecnie występują ci, a nie inni zawodnicy i dopóki spisują się dobrze i mnie nie zawodzą, to będą grać dalej - stawia jasno sprawę Probierz.
W poniedziałek Jagiellonia zagra z Legią, z której za pół miliona złotych wykupiła Grosickiego. Młody napastnik żółto-czerwonych najprawdopodobniej znów będzie musiał zadowolić się rolą zmiennika. - Mamy teraz szeroką kadrę i gramy innym systemem, w którym nie ma widocznie dla mnie miejsca. Jest to dla mnie dziwna sytuacja, bo nie jestem przyzwyczajony do siedzenia na ławce rezerwowych, ale taka jest decyzja trenera i swoją postawą na treningach muszę mu udowodnić, że warto na mnie postawić - mówi "Grosik".
Potyczki z Wojskowymi nie są dla Grosickiego zwykłymi meczami. Zawodnik odkąd opuścił stolicę stara się napsuć jak najwięcej krwi swojemu byłemu pracodawcy. Ostatnie dwa spotkania dla Legii w Białymstoku były prawdziwym koszmarem. W obu w rolach głównych wystąpił właśnie Grosicki - w jednym zanotował asystę, a w kolejnym dwa razy zmusił do kapitulacji Jana Muchę i tym samym żółto-czerwoni odnieśli zwycięstwa. - Z Legią gra mi się dobrze, zostały dwa dni i w tym czasie muszę się dobrze przygotować. Mam nadzieję, że dostanę szansę od początku. W każdym spotkaniu staram się grać jak najlepiej, a przeciwko Wojskowym wychodzi mi to akurat bardzo dobrze - uważa.
"Grosik" odkąd opuścił Warszawę jeszcze nie zagrał przeciwko Legii przy Łazienkowskiej. - Chciałbym pokazać się warszawskiej publiczności z jak najlepszej strony. Teraz bronię barw Jagiellonii i myślę tylko o tym, aby wygrać w stolicy - zapewnia 21-latek.
Od napastnika oczekuje się bramek. Grosicki wiosną ani razu nie trafił do siatki, ale za to zapisał na swoim koncie trzy asysty. - W ataku jest jedno miejsce, a chętnych kilku - mówi Probierz. Kto więc zagra w poniedziałek na szpicy? Wydaje się, że mimo wszystko Tomasz Frankowski.