W barwach reprezentacji Polski Tomasz Wałdoch rozegrał 76 spotkań. Był też kapitanem biało-czerwonych podczas Mistrzostw Świata w Korei i Japonii, po których zakończył swoją bogatą reprezentacyjną karierę. Nic więc dziwnego w tym, że Franciszek Smuda po objęciu posady selekcjonera polskiej drużyny narodowej widział w Wałdochu głównego kandydata na swojego asystenta. Ostatecznie negocjacje pomiędzy Polskim Związkiem Piłki Nożnej, a głównym zainteresowanym zakończyły się fiaskiem, co z ulgą przyjęto przy Roosevelta. - Na pewno doświadczenie związane z moimi negocjacjami na temat mojej pracy z reprezentacją Polski nie było najprzyjemniejszym, ale dla mnie to już historia - przekonywał na konferencji prasowej Wałdoch.
Zaraz po tym jak rozmowy na linii PZPN - Wałdoch spaliły na panewce do świetnego przed laty stopera zgłosili się włodarze Górnika Zabrze, z którymi ostatecznie doszedł do porozumienia i objął funkcję dyrektora sportowego śląskiego klubu. - Negocjacje były długotrwałe. Po raz pierwszy działacze Górnika skontaktowali się ze mną w styczniu, zaraz po upadku tematu mojej pracy z reprezentacją narodową. Z włodarzami Górnika szybko znaleźliśmy wspólny język i udało nam się dojść do porozumienia. Praca w Zabrzu stanowi dla mnie bardzo ciekawe wyzwanie. Choć po zakończeniu swojej kariery wszystko kierowałem pod kątem mojej pracy na posadzie trenera na pewno objęcie funkcji dyrektora sportowego w Górniku Zabrze jest dla mnie dużą nobilitacją - podkreślił były zawodnik drużyny z Roosevelta.
Mimo to, że obie strony doszły do porozumienia już kilka tygodni temu sprawa negocjacji była trzymana w ścisłej tajemnicy. Wszystko to przez fakt, że Wałdoch był w trakcie finalizacji nauki w słynnej akademii piłkarskiej w Kolonii. - Poprosiłem działaczy Górnika żeby moje nazwisko pozostało na razie utrzymane w tajemnicy. Chciałem się wyciszyć i skupić na egzaminach, jakie pomyślnie przeszedłem w końcówce marca. Wiem, że Górnik jest bardzo medialnym klubem i z pewnością szum wokół mojej osoby by mi w danym momencie nie pomógł. Wówczas nauka była dla mnie najważniejsza. Teraz, kiedy wszystko już za mną i zdobyłem cenny certyfikat mogę się w pełni skupić na mojej pracy w Górniku - zapewnił 39-letni dziś Wałdoch.
Wicemistrz Polski i zdobywca Pucharu Polski z Górnikiem przyznał, że zabrzański klub darzy dużym sentymentem. - Wracam do Górnika po kilkunastu latach i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Podejrzewam, że gdyby podobną ofertę złożył mi inny polski klub nawet nie podjąłbym rozmów. Kiedy jednak otrzymałem ofertę z Zabrza, gdzie stawiałem pierwsze kroki w dorosłym futbolu odmówić po prostu nie mogłem. Mam do Górnika duży sentyment i chcę temu klubowi pomóc w odnoszeniu sukcesów. Nie wyobrażam sobie żeby taki klub na dłuższą metę grał gdzie indziej niż w najwyższej klasie rozgrywkowej. Miejsce Górnika jest w ekstraklasie i awans jest celem numer jeden - zakończył dyrektor sportowy najbardziej utytułowanego polskiego klubu.