LM: Duma Katalonii poskromiona! Mediolański spektakl dla Interu!

Po remisie i porażce w fazie grupowej, przy trzecim podejściu w tej edycji Ligi Mistrzów Inter Mediolan w końcu pokonał obrońcę trofeum, Barcelonę. Nerazzurri wygrali 3:1 pierwszy półfinał i są w znakomitej sytuacji przed rewanżem na Camp Nou.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Los zetknął te dwie znakomite ekipy już w jesiennych spotkaniach grupowych. Wówczas mecz na San Siro zakończył się bezbramkowym remisie, a w rewanżu w Katalonii górą byli gospodarze, którzy zwyciężyli po golach Gerarda Pique i Pedro Rodrigueza. Jednak przed wtorkowym meczem Jose Mourinho powtarzał, że jest zespół przez minione miesiące ewoluował we właściwym kierunku i niechętnie przyznawał, że faworytem "przedwczesnego finału" jest Blaugrana.

"The Special One" nie raz już jednak udowodnił, że jest geniuszem taktyki. W dwumeczu z Chelsea Londyn w 1/8 finału rozgrywek ustawił mediolańczyków w taki sposób, że fachowcy piali z zachwytu, a The Blues nie potrafili znaleźć recepty na jego piłkarzy. Podobnie było teraz. Próbkę tego Nerazzurri dali w 10. minucie, kiedy po przechwycie w środku po szybkiej wymianie piłki między Wesley Sneijderem i Samuelem Eto'o ten drugi kapitalnie uruchomił Diego Milito, ale na przeszkodzie temu, by Argentyńczyk stanął oko w oko z Victorem Valdesem zadecydował błąd sędziego asystenta, który dopatrzył się pozycji spalonej w ustawieniu Milito. W 17. minucie z kolei były snajper Genoi mógł wpisać się na listę strzelców, ale spudłował przy dobitce strzału Eto'o.

Mimo dobrego początku w wykonaniu gospodarzy, to goście objęli prowadzenie. W 19. minucie były gracz Interu, Maxwell wpadł w pole karne gospodarzy z lewej strony i spod końcowej linii wycofał piłkę do Pedro. Pomocnik Barcelony strzałem z linii "16" wpakował futbolówkę do siatki. Po strzeleniu bramki goście dalej nie przypominali siebie sprzed kilku tygodni, a wciąż atakował Inter. W 27. minucie po raz kolejny fatalnie przestrzelił Milito, ale po pół godzinie gry Argentyńczyk odkupił swoje grzeszki z poprzednich minut. Stojąc plecami do bramki Valdesa przyjął piłkę zagraną z prawego skrzydła przez Eto'o i momentalnie przekazał ją Sneijderowi, który strzałem bez przyjęcia doprowadził do wyrównania.

Niemal niewidoczny w pierwszej odsłonie był Lionel Messi. Zwykle świetny i zachwycający akcjami Argentyńczyk został kompletnie zneutralizowany przez defensorów Interu.

Po przerwie gospodarze jeszcze bardziej przyspieszyli. W pierwszej akcji jeszcze zabrakło precyzji i Goran Pandev nie sięgnął piłki po podaniu Milito, ale już w 48. minucie Inter wyszedł na prowadzenie i po raz kolejne w roli asystenta wystąpił Milito. Reprezentant Albicelestes w polu karnym wyłożył piłkę Maiconowi, który mimo próby interwencji Pique wpakował ją do bramki Barcelony. Kilkadziesiąt sekund później z boiska napłynęły kolejne złe wieści dla Pepa Guardioli. Za faul na Milito kolejną żółtą kartkę ujrzał Carles Puyol, co oznacza, że zabraknie go w rewanżu na Camp Nou. Po godzinie gry gospodarze znowu zapunktowali. Z prawej strony w pole karne dośrodkował Eto'o. Tam Sneijder nie trafił głową czysto w piłkę, ale na szczęście dla gospodarzy do źle uderzonej futbolówki dopadł Milito i z najbliższej odległości umieścił ją w bramce Valdesa. Dwie asysty i bramka 30-letniego wychowanka Racing Club de Avellaneda - czegoż więcej wymagać od napastnika?

W tym momencie Guardiola chyba zrozumiał, że Inter tego wieczoru jest nie do pokonania i w miejsce bezbarwnego Zlatana Ibrahimovicia wprowadził Erica Abidala. Zmiana podyktowana była tym, żeby z San Siro nie wracać z większym bagażem bramek, ale na złość szkoleniowcowi Barcelony, w końcowych minutach meczu Inter nie był zainteresowany kolejnymi zdobyczami i ograniczył się do obrony korzystnego wyniku. Mimo tego, w ostatnim kwadransie Katalończycy byli naprawdę blisko strzelenia kontaktowej bramki, która wiele znaczyłaby w kontekście rewanżu w Barcelonie. Znakomicie jednak interweniował Julio Cesara, a gdy jego zabrakło, wyręczali go obrońcy. Tak było w 88. minucie, kiedy po strzale Pique piłkę z linii bramkowej wybił Lucio.

Nerazzurri zrobili ogromny krok w kierunku historycznego awansu do finału Ligi Mistrzów. Jose Mourinho konsekwentnie zmierza do realizacji celu, który latem 2008 roku nakreślił przed nim Massimo Moratii - zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Usprawiedliwieniem słabej dyspozycji piłkarzy Barcelony nie powinno być to, że do Mediolanu udali się nie samolotem, a drogą lądową. Kilkugodzinna podróż dwoma luksusowymi autokarami nie powinna mieć wpływu na drużynę, która w minionym roku zwyciężyła we wszystkich rozgrywkach, w których brała udział.

Inter Mediolan - FC Barcelona 3:1 (1:1)
0:1 - Pedro 19'
1:1 - Sneijder 30'
2:1 - Maicon 48'
3:1 - D. Milito 61'

Składy:

Inter: Julio Cesar - Maicon (73' Chivu), Lucio, Samuel, J. Zanetti - Cambiasso, Thiago Motta, Sneijder - Eto'o, Pandev (56' Stanković), D. Milito (75' Balotelli).

Barcelona: Valdes - Daniel Alves, Puyol, Pique, Maxwell - Xavi, Busquets, Keita - Messi, Ibrahimović (62' Abidal), Pedro.

Żółte kartki: Eto'o, Stanković (Inter) oraz Busquets, Puyol, Pique, Keita, Alves (Barcelona).

Sędzia: Olegário Benquerença (Portugalia).

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×