Jubileuszowy horror - relacja z meczu Ruch Chorzów - Odra Wodzisław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Odra Wodzisław w Chorzowie przegrała wydawałoby się wygrany mecz. W 82 minucie goście prowadzili 2:1 i mieli spotkanie pod kontrolą. Część zawiedzionych kibiców gospodarzy zaczęła opuszczać trybuny i w efekcie nie była świadkiem końcówki, która na pewno przejdzie do historii 90-letniego klubu.

W tym artykule dowiesz się o:

We wtorkowe popołudnie w chorzowskim Muzeum otwarto jubileuszową wystawę Ruchu Chorzów. Po meczu Ruchu z Odrą, wśród najbardziej dramatycznych spotkań w historii klubu, można spokojnie dołożyć końcówkę pojedynku Niebieskich z drużyną z Bogumińskiej.

A wszystko zaczęło się planowo. Od początku na placu gry dominował Ruch i w 10 minucie objął prowadzenie. Piłkę na prawej stronie otrzymał Wojciech Grzyb, zagrał w pole karne, a do siatki Arkadiusza Onyszki trafił Łukasz Janoszka. Wydawało się, że kwestią minut są kolejne gole, bo obchodzący jubileusz 90-lecia chorzowianie raz po raz przedostawali się pod bramkę gości.

Dodajmy, że Niebiescy grali we wtorek osłabieni. W dniu meczu okazało się, że niezdolny do gry jest Marcin Zając, którego w kadrze zastąpił inny zmagający się z urazem piłkarz Artur Sobiech. "Abdul" zasiadł jednak na ławce rezerwowych i pojawił się na placu gry na ostatnie pół godziny.

Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym więcej do powiedzenia mieli podopieczni Marcina Brosza. Wodzisławianie często strzelali z dystansu, ale wszystkie ich uderzenia mijały bramkę Niebieskich. Kilka dośrodkowań w pole karne, głównie Brasilii, sprawiło defensywie Ruchu problemy. Pod koniec pierwszej połowy własnego bramkarza omal nie zaskoczył Rafał Grodzicki.

Tuż przed przerwą goście jednak dopięli swego. Z głębi pola piłkę od aktywnego Aleksandra Kwieka otrzymał Brasilia i w sytuacji sam na sam nie dał szans Pilarzowi. Brazylijczyk przelobował próbującego interweniować golkipera Niebieskich i uciszył kibiców Ruchu, którzy w pierwszej połowie oprócz dwóch bramek mogli podziwiać lot nad boiskiem paralotniarza, a także... oświadczyny. Czy jednak fanka Ruchu Aneta przyjęła pierścionek zaręczynowy, tego nie udało nam się ustalić.

W drugiej połowie dużo więcej było walki w środku pola. Nic nie zapowiadało fascynującej końcówki. Piłkarze obu drużyn w środku pola popełniali zbyt wiele prostych błędów. Ruch nie potrafił przebić się przez szczelną defensywę Odry, która czyhała na kontry. I właśnie po jednej z nich w 68 minucie wodzisławianie objęli prowadzenie. Po filmowej akcji, gdzie Brasilia wyprowadził piłkę, podał do Roberta Kolendowicza, który z kolei dograł do Daniela Bueno. Ten ostatni wyłożył jak na tacy piłkę Kwiekowi. Pomocnik Odry nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce.

Po objęciu prowadzenia wodzisławianie uwierzyli, że z Chorzowa mogą wywieźć 3 punkty. Odra była bliższa podwyższenia wyniku, niż Ruch wyrównania. A jednak stało się inaczej. W 83 minucie gospodarze zdobyli gola z... niczego. Piłkę w pole karne Odry dośrodkował Grzyb. Futbolówka przeszła przed Onyszką i za obrońcami gości. Nieporozumienie wykorzystał Janoszka, który stojąc z lewej strony pola karnego wpakował piłkę do bramki. Po wyrównującym golu chorzowianie rzucili się do huraganowego ataku. Nie trzeba było długo czekać na efekty. W 86 minucie z rogu dośrodkował Krzysztof Nykiel, w polu karnym powstało ogromne zamieszanie. Piłkę zgrał Grzegorz Baran, a pięć metrów przed bramką nie trafił w nią Janoszka. Jednak po chwili pomocnik Ruchu ponownie otrzymał futbolówkę, po wślizgu Piotra Stawarczyka, i mocnym strzałem trafił do bramki. Radość chorzowian mieszała się z rozpaczą wodzisławian.

To nie był jednak koniec emocji. Goście postawili wszystko na jedną kartę i całym zespołem rzucili się do ataku. W doliczonym czasie gry pod bramkę Pilarza zawędrował nawet Onyszko. Na przedpolu bramki Niebieskich kilka razy zakotłowało się, a w 90 minucie w bramkę z kilku metrów nie trafił jeden z piłkarzy gości.

Po ostatnim gwizdku sędziego wodzisławianie długo nie potrafili uwierzyć w stratę pewnych wydawałoby się trzech punktów. - One są nam potrzebne jak tlen - rozpaczał po meczu Marcin Brosz. Natomiast chorzowianie, w dniu jubileuszu, mogli świętować ze swoimi kibicami kolejne zwycięstwo, które daje Niebieskim utrzymanie miejsca na podium ekstraklasy.

Ruch Chorzów - Odra Wodzisław 3:2 (1:1)

1:0 - Janoszka 10'

1:1 - Brasilia 45'

1:2 - Kwiek 67'

2:2 - Janoszka 83'

3:2 - Janoszka 86'

Składy:

Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Stawarczyk, Grodzicki, Sadlok - Grzyb (92' Jakubowski), Straka, Baran, Pulkowski (73' Stefański), Janoszka - Piech (57' Sobiech).

Odra Wodzisław: Onyszko - Kłos (88' Chmiest), Dymkowski, Kowalczyk, Velicky - Shalamberidze (60' Kolendowicz), Cantoro, Malinowski, Brasilia (82' Woś), Kwiek - Bueno.

Żółte kartki: Straka (Ruch) oraz Brasilia, Velicky, Kwiek, Kowalczyk (Odra).

Sędzia: Piotr Siedlecki (Warszawa).

Widzów: 8000.

Ocena meczu: 4,0. Pięć bramek, walka na całym boisku, hattrick Janoszki, filmowa akcja przy drugim golu Odry. Gdy do tego dodamy końcówkę spotkania, która była z cyklu tych, o których mówi się latami, to będziemy mieli obraz derbowego meczu. W spotkaniu za dużo było jednak niedokładności i prostych błędów obu drużyn.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)