Dariusz Pasieka: Liczę, a nawet apeluję do naszych fanów o doping

Sytuacja Arki w tabeli sprawia, że niemal każdy mecz żółto-niebieskich urasta do rangi tego z gatunku "o sześć punktów". W piątek podopieczni trenera Pasieki podejmować będą Koronę Kielce, która w tabeli wyprzedza gdynian o dwa punkty i zajmuje 12 miejsce. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ogromne znaczenie mają dla nas kolejne spotkania, nie tylko to piątkowe - podkreśla opiekun Arki. - Walczymy o przyszłość klubu, o naszą przyszłość - dodaje.

Porażka Arki z Lechem oraz wyjazdowe zwycięstwo Polonii w starciu z Piastem sprawiło, iż Arka spadła na 15., przedostatnie miejsce w tabeli. Za jej plecami jest tylko Odra Wodzisław Śląski. Najbliższy przeciwnik żółto-niebieskich - Korona Kielce po remisie z GKS-em Bełchatów zajmuje 12. miejsce z dorobkiem 24 punktów. Kielczanie są więc bezpośrednim rywalem gdynian w walce o utrzymanie, z tego też powodu mecz urasta do rangi spotkania o sześć, a nawet dziewięć punktów. - Nie przesadzajmy z tym meczem o dziewięć punktów, gramy o trzy - podkreśla Dariusz Pasieka. - Nie mniej jednak jest to niesamowicie ważne spotkanie zarówno dla nas, jak i Korony, gdyż do końca pozostało coraz mniej meczów. Naszemu przeciwnikowi w ostatnim pojedynku z GKS-em Bełchatów nie udało się sięgnąć po komplet punktów, osiągnęli zaledwie remis. To sprawia, że Korona nie będzie dla nas łatwym rywalem, zresztą jak każdy, który tutaj przyjeżdża. Grając w Gdyni na tej sztucznej murawie nasi przeciwnicy grają niezwykle skoncentrowani. My musimy zrobić wszystko, aby wygrać, bo wiemy jaki jest ciężar gatunkowy tego pojedynku - kontynuuje szkoleniowiec gdynian. Po chwili zaś dodaje: - Nie ulega wątpliwości, że jest to kluczowe spotkanie, ale należy przy tym pamiętać, iż pozostało nam jeszcze pięć meczów. I znając obecną sytuację w polskiej lidze to do końca nie można przewidzieć żadnego scenariusza. Liga jest nieprzewidywalna, każdy z każdym może wygrać, co pokazuje ta runda. My również pokazaliśmy, że potrafimy walczyć z silniejszym od nas rywalem, jak choćby w meczu z Legią Warszawa, czy Lechem Poznań. Brakowało jednak indywidualności, nie ustrzegliśmy się przy tym błędów i dlatego te mecze przegrywaliśmy.

Arka w przeciwieństwie do innych zespołów polskiej ekstraklasy miała aż dwa tygodnie przymusowej pauzy. Wszystko spowodowane było ogólnonarodową żałobą, w wyniku czego przełożono spotkania 24. kolejki. Gdynianie swój mecz rozgrywali w piątek, w przeddzień katastrofy w Smoleńsku. Jak zatem wykorzystano w Gdyni tę przerwę? - W ubiegłym tygodniu sporo popracowaliśmy, odpoczęliśmy, zregenerowaliśmy nasze siły. Widać duże zaangażowanie w treningi i oby przełożyło się to na spotkanie z Koroną, a nie jak to miało miejsce z Polonią Bytom, gdzie zaczęliśmy lekko ospani. Takiej sytuacji musimy uniknąć. Zależy nam niesamowicie, aby ten mecz wygrać. Okres ten brałem pod uwagę tak, jakby to była przerwa na reprezentację. Wówczas też ma się dwa tygodnie przerwy. Po meczu z Lechem daliśmy chłopakom trochę wolnego, ale później znów podostrzyliśmy, tak aby jeszcze lepiej naładować akumulatory przed tą ostatnią fazą zmagań. Właściwie, co trzeci, czwarty dzień będziemy grali mecz, obciążenie musiały więc być wyższe, ale w tym tygodniu było już lżej i koncentrowaliśmy się głównie na Koronie - mówi trener Pasieka.

Wszyscy w klubie zdają sobie sprawę z rangi spotkania. Nie ukrywa zresztą tego szkoleniowiec Arki, który apeluje nawet do kibiców z prośbą o głośny i pozytywny doping, który poniesie piłkarzy do zwycięstwa. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, jak ogromne znaczenie mają dla nas kolejne spotkania, nie tylko to piątkowe. Walczymy o przyszłość klubu, o naszą przyszłość - deklaruje opiekun gdynian. - Pojedynki te nabierają szczególnego znaczenia. Uważam, że w tym miejscu ogromne znacznie odgrywają kibice. Liczę, a nawet apeluję do naszych fanów o doping, o pozytywne podejście do tego, co robią na boisku moi piłkarze. Również o wsparcie od pierwszej do ostatniej minuty. Wierzę, że zespół odwdzięczy się kibicom zwycięstwem, tak aby mogli oni zadowoleni wrócić do domów. Chcemy się w tej lidze utrzymać i chciałbym, żeby kibice stworzyli wspaniałą atmosferę i swoim dopingiem dodali nam skrzydeł.

- Wszystkim nam zależy, aby również i w przyszłym sezonie ekstraklasa pozostała w Gdyni. Zróbmy więc tak, abyśmy wszyscy sobie pomogli, tak aby na koniec móc się cieszyć - kończy Pasieka.

Źródło artykułu: