Powrót ustawienia z Przemysławem Trytko w ataku

Trener Dariusz Pasieka nie ukrywa, że jego ulubionym wariantem jest ustawienie "4-4-2". W meczu z Lechem taktyka preferowana przez szkoleniowca Arki uległa jednak zmianie, a gdynianie zagrali z jednym wysuniętym napastnikiem, Joelem Tshibambą. Jak zapowiada opiekun gdynian w piątkowym meczu z Koroną żółto-niebiescy powrócą do wcześniejszego schematu gry. Od pierwszych minut ma zagrać również Przemysław Trytko, który w sparingu z Orkanem Rumia potwierdził dobrą formę.

Dariusz Pasieka przychodząc do klubu zapowiadał ofensywną grę zespołu. Ustawieniem, jakim miała grać Arka to klasyczne "4-4-2". Już pierwszy mecz pokazał, iż szkoleniowiec, który piłkarskiego fachu uczył się w Niemczech nie rzuca słów na wiatr. Nie zawsze jednak konsekwentnie realizowane schematy gry można zastosować w praktyce. Wyjątkiem od reguły Pasieki był właśnie niedawny pojedynek żółto-niebieskich w Poznaniu z Lechem. Tam gdynianie zagęścili środek pola, a rolę jedynego napastnika pełnił Joel Tshibamba. Taktyka ta miała na celu wyłącznie z gry kluczowych piłkarzy Kolejorza, a do tego potrzebne była większa liczba zawodników w drugiej linii. Rolę tego najbardziej cofniętego pełnił Marcin Budziński. - Nie ulega wątpliwości, że ofensywny kwartet Lecha, czyli Stllic, Kriwiec, Peszko i Lewandowski jak na polskie warunki to bardzo groźni piłkarze. Musimy się zastanowić nad tym jak zneutralizować poczynania tej czwórki, aby nie wracać z Poznania z pustymi rękoma - mówił przed meczem w Poznaniu opiekun Arki.

Taktyka ta nie do końca jednak się sprawdziła. Arka szybko straciła bramkę, a Lech umiejętnie kontrolował przebieg wydarzeń na boisku. Kolejorz prezentował po prostu wyższą kulturę gry.

W piątkowym meczu z Koroną Kielce Arka powróci do swojego standardowego ustawienia. - Nie ulega wątpliwości, że w meczu z Koroną będziemy grali ustawieniem 4-4-2, bo tak wymusza na nas obecna sytuacja - stwierdza Pasieka.

Wielce prawdopodobne, iż rolę drugiego napastnika pełnić będzie Przemysław Trytko, który błysnął formą w ubiegłotygodniowym sparingu żółto-niebieskich z Orkanem Rumia. "Tryto" zdobył wówczas trzy bramki, zaliczył także asystę. Jego gra nie uszła uwadze szkoleniowcowi gdynian. - Do tego dochodzi osoba Przemka Trytki, który w meczu z Orkanem zameldował się hasłem: "halo jestem". Ostatnie mecze w jego wykonaniu było nieco słabsze, ale nie wynikało to z tego, że nie chciał. Przemek jest bardzo ambitnym piłkarzem. Brakowało jednak szczęścia w niektórych sytuacjach - mówi trener Arki. - Strzelenie trzech bramek plus do tego asysta nawet w takim meczu jak z Orkanem jest dobrym wynikiem i z pewnością fakt ten mu nie zaszkodzi, a i wpłynie na jego pewność siebie. Obserwowałem jego ambicję na treningach i bardzo poważnie biorę pod uwagę grę Przemka od pierwszych minut meczu w starciu z Koroną - dodaje.

Bez Sieberta, Płotki, Wachowicza i Wilczyńskiego

W meczu z Koroną trener Pasieka nie będzie mógł skorzystać z usług kilku piłkarzy. Wiadomo już, że do końca sezonu nie zagra Mateusz Siebert. Wciąż rehabilitację przechodzi z kolei: Michał Płotka oraz Marcin Wachowicz. Do zajęć dołączył już Wojciech Wilczyński, ale jego osoba nie jest brana pod uwagę przy ustalaniu składu na piątkowy pojedynek. Niegroźnej dolegliwości nabawił się natomiast kapitan Arki, Bartosz Ława. - Wszyscy wiemy, że do końca sezonu wypadł nam Mateusz Siebert. Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu przejdzie zabieg artroskopii kolana. Dołączył do drużyny Wojtek Wilczyński, ale na chwilę obecną nie jest jeszcze w pełni sił. Z tego też powodu nie biorę go pod uwagę przy ustalaniu składu na piątkowy mecz. Bartek Ława wczoraj (wtorek 20.04 - przyp. red) nie trenował, gdyż przechodził lekką infekcję. Prawdopodobnie miało to związek z dolegliwością żołądkową. W środę trenował już indywidualnie i mam nadzieję, że w czwartek będzie już mógł trenować na 100%. Nie ma również oczywiście Michała Płotki, a także Marcina Wachowicza. Obaj są w trakcie rehabilitacji - komentuje opiekun żółto-niebieskich.

Komentarze (0)