Piłkarze Stali Stalowa Wola po raz kolejny stracili gola w samej końcówce spotkania. Tym samym przegrali oni pojedynek z Wisłą Płock - najbliższym rywalem Motoru Lublin. Szkoleniowiec drużyny z Lubelszczyzny obserwował z trybun starcie w Stalowej Woli. Po meczu nie był on zadowolony. - Po prostu to niesprawiedliwy kompletnie wynik spotkania, dlatego że Stal Stalowa Wola była w tym meczu bardziej ambitna, bardziej chciała, bardziej walczyła. Sędzia nie podyktował ewidentnego rzutu karnego na Abelu Salami. To jest taka cholerna piłka nożna, że w momencie, kiedy Stal Stalowa Wola walczy o zwycięstwo traci w kuriozalny sposób, właściwie sama strzela sobie, samobójczą bramkę. Jest niesprawiedliwość wielka. W sercu Janusza Białka jest jakiś ogromny bunt. Po takiej niezłej grze drużyny ze Stalowej Woli i słabej z Płocka wygrała Wisła, która jedną nogą utrzymuje się w lidze. Ja mogę powiedzieć, że również nie jestem zadowolony, bo Motor w tym momencie też już jedną nogą jest w drugiej lidze - powiedział portalowi SportoweFakty.pl doświadczony trener.
Stal przeważała w środowym pojedynku. To Stalowcy byli bliżsi strzelenia gola, a moment nieuwagi zaważył na wyniku potyczki. To już kolejny mecz w którym zielono-czarni stracili gola w samej końcówce pojedynku. - To paradoks. Na trybunach w Stalowej Woli siedzieli za mną dziennikarze i pewnym momencie mówią, żeby nie było tak jak zawsze. I stało się tak, jak zawsze. To była najgorsza sprawa dla nas. Tak to wygląda - komentował Baniak.
Już w najbliższej kolejce, a dokładnie w sobotę, lubelski Motor zmierzy się właśnie z płocczanami. Szkoleniowiec Motoru jest dobrej myśli. - Wisła w środę nie chciała przegrać spotkania. Ona wszystko postawi na jedną kartkę prawdopodobnie w Lublinie. Tam mecz już będzie o to czy być albo nie być. Już może nie Motoru, bo sytuacja stała się teraz powiedziałbym bardziej czytelna. Iluzoryczne marzenia moje czy moich współpracowników w środę trochę pękły. Grać trzeba do końca! Uważam, że dlaczego mamy nie wygrać z Wisłą Płock, kiedy Stalówka była tak bardzo blisko wygranej - wyjaśniał były trener między innymi Lecha Poznań.
Przed przerwą zimową Stal Stalowa Wola, jak i Motor Lublin były w podobnej sytuacji. Obydwa kluby miały dużą stratę do bezpiecznych w tabeli lokat. Lublinianie jednak zaczęli hurtowo wygrywać spotkania - zupełnie inaczej niż ma to miejsce w przypadki Stali Stalowa Wola. - Cieszę się, że udało mi się zmobilizować tych biednych chłopców. Sytuacja obu klubów jest tragiczna. Myślę, że podobna. Szkoda, że te zespoły tak zacne dla historii piłki nożnej będą grały w drugiej lidze. Ale Motor będzie jeszcze walczył! - zakończył Bogusław Baniak.