Z kolei lubelska drużyna ostatni mecz rozegrała 3 kwietnia. Czy 21 dni bez rywalizacji o punkty wpłynęło na dotychczas dobrą formę Motoru? - Przerwa nie ma żadnego wpływu. Przez ten okres zdążyliśmy jeszcze bardziej się zgrać i to będzie widoczne w sobotnim meczu - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zapewnia Dawid Dłoniak.
Przed rokiem Nafciarze polegli przy Al. Zygmuntowskich i było to jedyne zwycięstwo lublinian na własnym stadionie w całej rundzie. - Historia ponoć lubi się powtarzać - przyznaje bramkarz Motoru. Żółto-biało-niebiescy nie wybiegają myślami daleko w przyszłość. - Nie żyjemy tym, co będzie za miesiąc czy dwa. Żyjemy każdym kolejnym meczem i teraz chcemy pokonać Wisłę Płock - dodaje.
Jeżeli Motor znów zwycięży z Wisłą, wówczas zmniejszy do niej dystans do czterech punktów. Taki wynik zaostrzyłby walkę o utrzymanie. - Jesteśmy blisko, a zarazem daleko. Będziemy szanować każdego przeciwnika, bo na to zasługuje, ale nie będzie w nas żadnego strachu. Zrobimy wszystko, żeby I liga została w Lublinie - przekonuje Dłoniak.
W sobotę w podstawowej jedenastce kolejny raz wybiegnie Joao Carlos, któremu rywalizację o miejsce w składzie ułatwiły kontuzje kolegów. Brazylijczyk już zaadoptował się w nowym środowisku. - Jak my nie potrafimy czegoś mu przetłumaczyć to wtedy trenerzy z nim rozmawiają i nie ma najmniejszego problemu z komunikacją - wyjaśnia były bramkarz GKP Gorzów Wlkp.