- Moim zdaniem to my jesteśmy faworytem. Mimo wyniku z pierwszego meczu, jesteśmy zespołem lepszym od Interu. Możemy odrobić stratę z San Siro, także dzięki Camp Nou, który będzie wypełniony do ostatniego miejsca. W fazie grupowej pokonaliśmy już Inter u siebie, a poza tym na własnym stadionie nie strzelamy mniej niż dwie bramki. Zarówno ja jak i moi koledzy w środku kryjemy ogromną złość. Zamierzamy ją wykorzystać na boisku - wyjaśnił Szwed.
Ibrahimović ostatnimi czasy nie grzeszy formą. Napastnikowi daleko do optymalnej dyspozycji. - Zdaję sobie sprawę z tego, że w meczu z Interem nie zagrałem, tak jak się tego spodziewano. Nie sprostałem zadaniu. Potrzebuję jednak czasu, żeby całkowicie przystosować się do systemu gry preferowanego w Barcelonie. Wiem doskonale, że nadal nie jestem tym Ibrahimoviciem, którego się pamięta z Interu. W Hiszpanii sytuacja jest inna. Sytuacji do zdobycia bramek w całym spotkaniu jest zdecydowanie więcej niż we Włoszech - zauważył.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)