W chwili obecnej Lech traci do Wisły cztery punkty i ma idealną okazję, aby zmniejszyć dystans w bezpośrednim starciu. Dla lidera ekstraklasy remis nie byłby najgorszym wynikiem, bo podopieczni Henryka Kasperczaka mieliby wciąż przewagę nad Kolejorzem. - Wisła nie podejdzie do tego meczu w ten sposób, bo to nie jest tak, że wystarczy im remis w kontekście meczów, które mają do rozegrania w końcówce. Zachowają nad nami czteropunktową przewagę, ale będziemy mieli lepszy bilans w bezpośrednich meczach i gdyby wydarzyło się na koniec coś złego dla nich, to różnie może być - uważa Jacek Zieliński, który nie ma wątpliwości, że Wisła nie zamierza kalkulować. - Wisła zagra o trzy punkty, aby zwiększyć przewagę. My jedziemy z takim samym nastawieniem. Będzie to ciekawe widowisko.
Jeżeli Kolejorz wygra w Krakowie zmniejszy stratę do jednego punktu, a trzeba pamiętać, że Wisła ma w perspektywie mecz między innymi z Legią Warszawa. - Jedziemy powalczyć o pełną pulę i remis by mnie nie zadowolił. To jest jednak sport i może paść tam każdy wynik, ale dla nas w Krakowie dobre będzie tylko zwycięstwo. Doceniamy klasę rywala, ale nie mamy przed nim żadnego strachu - dodaje Zieliński.
Co w przypadku, gdy Lechowi nie uda się wygrać, a nawet zremisować? - Z porażką też trzeba umieć żyć, ale nie zakładamy, że będzie aż tak źle. W takim meczu trzeba brać pod uwagę każdy scenariusz, ale podchodzimy do tego optymistycznie i jedziemy walczyć o trzy punkty - zakończył szkoleniowiec Kolejorza.